Warszawa,
ruiny zbombardowanego miasta

II wojna światowa - rok 1945

Słowa Adolfa Hitlera

Dlaczego powstała
ta strona?


Prawda o wojnie jest wypaczana,
a sprawcy przemieniają się w ofiary
i nie chcą rozmawiać o naprawieniu wyrządzonej krzywdy

Przeczytaj i obejrzyj:


List do przyjaciela wyjaśni Wam wiele - obejrzyj film!

Początki zła

Europa w latach trzydziestych ubiegłego wieku obezwładniona była arogancją i brutalnością rozpychających się Niemiec Hitlera.

Najpierw pozwoliła mu wbrew postanowieniom traktatu wersalskiego kończącego I Wojnę Światową na remilitaryzację Nadrenii, później wprowadzenie zakazanej w traktacie powszechnej służby wojskowej i utworzenie zbrodniczej jak pokazała niedaleka przyszłość armii, a następnie na bezkrwawe zagarnięcie Austrii i nieco później Czech. Politycy światowych wtedy potęg Anglii i Francjii nie potrafili się przeciwstawić tym agresywnym posunięciom III Rzeszy.


Europa goiła rany po strasznym wojennym doświadczeniu I Wojny Światowej zadłużona za granicą i u swoich obywateli, zmagająca się z ciężkim kryzysem ekonomicznym, hiperinflacją, wzrostem nastrojów roszczeniowych oraz drapieżnością takich ruchów politycznych, jak komunizm, faszyzm i nazizm. Na skutek tego ustanowiony w 1919 r. ład, zwany wersalskim, przetrwał jedynie dwie dekady.”

Ten pokój obarczał Niemców całkowicie winą za rozpętanie wojny i zobowiązał ich do naprawienia krzywd jakie wyrządził gospodarce i narodom europejskim. Nieco uprzedzając wspomnę, że ostatnie raty reparacji wojennych za I WŚ Niemcy zapłaciły w 2010 r.

Republika weimarska powstała na gruzach cesarstwa niemieckiego była tworem dość niestabilnym borykającym się z problemami bezrobocia, problemami społecznymi i obciążona spłatami znacznych, a narzuconych przez Aliantów reparacji. Dodatkowo komuniści po próbach rewolty pod koniec wojny stanowili znaczną siłę polityczną, która wraz z nacjonalistami z freikorpsów destabilizowali kraj. Kryzys gospodarczy spowodował ogromne bezrobocie i znaczny spadek produkcji. Wszystko to wraz z ogromną chęcią rewanżu za klęskę i straty terytorialne tworzyło nastroje społeczne dla radykalnych ruchów politycznych. I tak powstała na początku lat 20-tych NSDAP stała się siłą, która w wyniku demokratycznych wyborów zdobyła władzę w 1933 r.

Wojna w Europie rozpoczynała się powoli i miała swoje dramatyczne momenty. Hitler podsycał w społeczeństwie niemieckim nastroje rewanżystowskie jakie były wynikiem m.in. postanowien traktatu wersalskiego. W 1935 kanclerz Rzeszy Adolf Hitler odrzucił ten traktat (przywrócił pobór do wojska i publicznie ogłosił remilitaryzację Niemiec) W styczniu 1936 roku führer zdecydował o remilitaryzacji Nadrenii czyli o wkroczeniu w marcu Wehrmachtu na tereny opuszczone wcześniej przez wojska angielskie i francuskie. Nie bardzo wiadomo dlaczego Francja i Anglia prowadziły politykę ustępstw wobec agresywnych Niemiec.
Ta uległość aliantów upewniła Hitlera, że w Europie nie ma sił, które mogłyby mu przeszkodzić w jego planach. Teraz przyszła kolej na Austrię. Do pierwszej, nieudanej próby anschlussu doszło już w roku 1934, a austriaccy naziści próbowali przejąć władzę również w styczniu 1938, ale rząd i prezydent udaremnili te zamiary. Jednak na polecenie Hitlera 12 marca 1938 Wehrmacht wkroczył do Austrii (plan „Otto”). Tego też dnia do Wiednia przybył sam fuhrer. Alianci milczeli – powstałe w ten sposób Wielkie Niemcy zostały uznane między innymi przez Wielką Brytanię i Francję.

Czechosłowacja znalazła się praktycznie w niemieckich kleszczach, co znacząco pogorszyło jej sytuację strategiczną i ułatwiło aneksję Kraju Sudetów w 1938. Mimo że Czechosłowacja była związana sojuszem z Francją (traktat w Locarno) i ZSRR Hitler był pewien, że nastawieni pacyfistycznie Anglicy nie wesprą Francuzów, a ci bez nich palcem nie kiwną. I tak 30 września 1938 z datą 29 września 1938 roku szefowie rządów Neville Chamberlain (Wielka Brytania), Édouard Daladier (Francja), Adolf Hitler (Niemcy) i Benito Mussolini (Włochy) podpisali układ zwany monachijskim. Czechów przy tym nie było – tak więc o losie ich państwa zadecydowali obcy co miało się stać później stałą praktyką tzw. Mocarstw. W Paryżu i Londynie doszło do wybuchu radości z ogólnego przekonania o zażegnaniu groźby wojny co okazało się jak wiemy mirażem elit.

Przed upływem 6 miesięcy od podpisania układu Hitler (wbrew oświadczeniu jakoby wszystkie roszczenia Rzeszy zostały już zaspokojone) demonstracyjnie złamał go przeprowadzając w połowie marca 1939 okupację reszty Czecho-Słowacji, tworząc Protektorat Czech i Moraw i formalnie suwerenną, a de facto wasalną Słowację. Posunięcie to, wraz z przyłączeniem Kłajpedy (koniec marca 1939), zmusiło Londyn do spóźnionego porzucenia polityki ustępstw i ogłoszenia gwarancji dla Polski i innych krajów w razie zaatakowania ich przez Rzeszę.



A więc wojna

III Rzesza Niemiecka pod koniec lat 30-tych wskutek intensywnych zbrojeń była bankrutem i jedynym wyjściem była wojna.

Teraz przyszła pora na Polskę.

1 września 1939 r. wojska niemieckie bez wypowiedzenia wojny przekroczyły o świcie na całej niemal długości granice Rzeczypospolitej, rozpoczynając tym samym pierwszą kampanię II wojny światowej.

„Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły. Nawet gdyby wojna miała wybuchnąć na Zachodzie, zniszczenie Polski musi być pierwszym naszym zadaniem. Decyzja musi być natychmiastowa ze względu na porę roku. Podam dla celów propagandowych jakąś przyczynę wybuchu wojny. Mniejsza z tym, czy będzie ona wiarygodna, czy nie. Zwycięzcy nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie. W sprawach związanych z rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo, lecz zwycięstwo. Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni.” - słowa te wypowiedział Adolf Hitler na naradzie dowódców w przededniu podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow.


Symbolem 1 września stał się ostrzał polskiej strażnicy tranzytowej w Gdańsku na Westerplatte przez pancernik „Schleswig-Holstein” choć pierwszy został zbombardowany Wieluń już o godz.4.35, całkowicie bezbronne miasto bez jakichkolwiek urządzeń obronnych i wojska. Niemiecki plan ataku na Polskę przewidywał wojnę błyskawiczną, której celem miało być przełamanie polskiej obrony, a następnie okrążenie i zniszczenie głównych sił przeciwnika.

Sytuację militarną Polski pogarszała długość granicy z Niemcami, która po zajęciu przez III Rzeszę Moraw i wkroczeniu niemieckich wojsk na Słowację, liczyła ok. 1600 km. Umożliwiało to zaatakowanie Polski z zachodu, północy i południa. Niemcy mieli znaczną przewagą – do walk wysłali 1 850 tys. żołnierzy, 11 tys. dział, 2 800 czołgów i 2000 samolotów. Wojsko Polskie dysponowało dwukrotnie mniejszą liczbą żołnierzy (950 tys.), ponad dwukrotnie mniejszą liczbą dział (4,8 tys.), czterokrotnie mniejszą liczbą czołgów (700) i pięciokrotnie mniejszą liczbą samolotów (400). Przewaga niemiecka na głównych kierunkach uderzeń była jeszcze większa.

A co na to nasi przyjaciele.
3 września związane z Polską układami sojuszniczymi Wielka Brytania i Francja przekazały władzom III Rzeszy ultimatum, w którym domagały się od Niemiec natychmiastowego wstrzymania działań wojennych i wycofania swoich wojsk z terytorium Polski.

Po jego odrzuceniu rządy obu państw przystąpiły do wojny z Niemcami. Tym samym Hitlerowi nie udała się izolacja konfliktu polsko–niemieckiego i powtórzenie scenariusza z Monachium.

Pomimo wypowiedzenia wojny Niemcom wojska brytyjskie i francuskie nie podjęły jednak żadnych efektywnych działań militarnych przeciwko III Rzeszy. Była to tzw. dziwna wojna, alianci zrzucali ulotki nad Rzeszą. Polska pozostała więc w konflikcie z Niemcami osamotniona.

Tutaj musimy się nieco cofnąć w czasie. 3 maja 1939 Józef Stalin odwołał ze stanowiska ministra spraw zagranicznych Maksima Litwinowa, a na jego miejsce mianował Wiaczesława Mołotowa – jednego ze swych najbardziej zaufanych ludzi ściśle z nim współpracującego, który od dawna był zwolennikiem porozumienia z Niemcami. I tak rząd III Rzeszy i rząd sowiecki doszły do porozumienia w sprawie paktu o tzw. nieagresji. Podpisali go 23 sierpnia 1939 w Moskwie ministrowie spraw zagranicznych obu państw – Joachim von Ribbentrop i Wiaczesław Mołotow, którzy w imieniu swoich przywódców w tajnym protokole dokonali podziału terytoriów państw Europy Środkowej i Wschodniej. Podana do wiadomości publicznej umowa zawierała siedem artykułów. W tajnym zaś protokole ustalono plan podziału krajów Europy wchodniej tj. Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii i Rumunii.

Hitler był wniebowzięty, Stalin wyraził zgodę na agresję Niemiec na Polskę i zastrzegał sobie udział ZSRR w rozbiorze terytorium Rzeczypospolitej. Treść tajnego protokołu była znana rządowi Stanów Zjednoczonych już 24 sierpnia i powiadomili o nim Anglików, a ci z kolei Francuzów. Żaden z tych naszych "przyjaciół" nie zawiadomił o tym naszego rządu, pomimo wiążących ich z Polską układów sojuszniczych w obawie przed przewczesną kapitulacją Polski.

A teraz wracamy do kampanii wrześniowej. Nasi sojusznicy spokali się 12 września na konferencji w Abbeville, mieście w płn. Francji, gdzie premierzy Edouard Daladier i Neville Chamberlain wraz z pozostałymi przedstawicielami Najwyższej Rady Wojennej podjęli decyzję o nieudzielaniu pomocy Rzeczypospolitej. Decyzja ta była złamaniem zobowiązań wynikających z umów sojuszniczych – konwencji wojskowej do sojuszu polsko-francuskiego zobowiązującej sojusznika do ofensywy w ciągu piętnastu dni od ogłoszenia mobilizacji i układu polsko-brytyjskiego z 25 sierpnia 1939 roku. Była to klasyczna zdrada sojusznika na polu bitwy nie pierwsza i niestety nie ostatnia w naszych dziejach. A niech się Polacy wykrwawią.

Bolszewicy tylko na to czekali i 17 września zadali nam cios w plecy. 1,5 miliona czerwonoarmiejców, ponad 6 tys. czołgów i ok. 1800 samolotów ruszyło na Polskę łamiąc obowiązujący polsko-sowiecki pakt o nieagresji.
Tej zmasowanej agresji Niemiec i Rosji po zdradzie Aliantów nie mogliśmy się oprzeć. Warszawa skapitulowała po 3 tygodniach walk. Hel bronił się do 2 października, a walki regularnych oddziałów Wojska Polskiego toczyły się aż do 6 października kiedy to skapitulowała Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie dowodzona przez gen.br. Franciszka Kleeberga. Bronilismy się przed dwoma agresorami tak długo jak Francja w 1940 r. walcząca tylko z jednym i mając 3 armię ówczesnego świata. Reasumując we wrześniu 1939 r. napadło na nas prawie 3,5 mln barbarzyńców, a więc na 1 naszego żołnierza przypadało prawie czterech wrogów i to działających totalnie, w kampanii francuskiej siły były właściwie równe, ale Francja walczyła tylko kilka dni dłużej jak my we wrześniu. I co ciekawe w obronie stolicy wielkiego mocarstwa nie oddano ani jednego strzału, prof. Jerzy Eisler, historyk stwierdził, że w Paryżu Niemcy walczyli jedynie o zdobycie wolnego stolika w kawiarniach.

To tyle porównań z pierwszego etapu wojny – później już było tylko gorzej. Proszę sobie wyobrazić, że tuż po wojnie Wanda Jakubowska wyreżyserowała w autentycznej scenerii Auschwitz-Birkenau film pn. "Ostatni etap"o obozowej rzeczywistości. Oglądający go w Londynie dziennikarze i oficjele nie mogli uwierzyć że tak tam było. Niemal anegdotycznie brzmi opowieść o odbiorze filmu "Kanał" Andrzeja Wajdy nagrodzonego w Can Grand Prix, a jeden z krytyków francuskich napisał, że reżyser miał bujną wyobraźnię, lokując treść filmu w kanale. Nie wierzyli, że to jest prawda o powstańcach warszawskich". Wajda zaś wspominał, że amerykańscy scenarzyści nie mogąc sie nadziwić przedstawionej w filmie opowiesci, podpytywali Stawińskiego /scenarzystę filmu/ w hotelu: "Partyzanci przechodzący kanałami to świetny pomysł. Jak pan na to wpadł?"

Ludzie ratują przedmioty z ruin swoich domów nad Wisłą po niemieckich nalotach podczas oblężenia Warszawy we wrześniu 1939 r. Młody chłopiec, Zygmunt Askienow, ze swoim uratowanym kanarkiem wśród ruin swojego domu.

Jak powiedział fotograf Julien Bryan: „ Niedaleko centrum miasta bomba uderzyła w blok mieszkalny i odsłoniła pierwsze, drugie i trzecie piętro. Chłopiec chodził oszołomiony tam i z powrotem, niosąc jedyną rzecz, jaką znalazł – kanarka w klatce. Chodził tam i z powrotem po stosie kamieni i cegieł. Pod stosem leżało dziewięć lub dziesięć ciał, jak powiedzieli nam sąsiedzi, których jeszcze nie odnaleziono ”. [Źródło: Bryan, Julien. „Warsaw 1939 Siege, 1959 Warsaw Revisited. s. 24”]



Generalplan Ost

Generalny Plan Wschodni - Generalplan Ost

był to opracowany z naukową precyzją plan stworzenia Wielkich Niemiec na terytorium Polski i Europy Wschodniej poprzez eksterminację Polaków, Żydów, Ukraińców, Białorusinów i Rosjan.

Nad planem eksterminacji podludzi tzn. Polaków i Słowian Wschodnich (niem. slawische Untermenschen), a właściwie nad kilku planami /m.inn. Mały Plan i Duży Plan/ pracowali naukowcy z niemieckich uczelni, a szczególnie z Uniwersytetu Berlińskiego od kilku lat i wdrażano go etapami zgodnie z rozwojem sytuacji politycznej i zdobyczami wojennymi. Całość planu uroczyście przekazano Heinrichowi Himmlerowi jako komisarzowi Rzeszy ds Umacniania Niemieckich Wartości Narodowych w 1942 r.

W 60-tą rocznicę tego wydarzenia władze Uczelni wydały oświadczenie, w którym dość nieudolnie przeprosiły Ofiary w następujących słowach: "...Z okazji dzisiejszej rocznicy kierujemy publicznie prośbę o wybaczenie do wszystkich zmarłych i żyjących jeszcze ofiar, którym zbrodniczy Generalny Plan Wschodni i jego skutki wyrządziły niepowetowaną krzywdę i prosimy o przyjęcie naszych przeprosin. Tym, którzy przeżyli, obiecujemy że wykorzystamy wszystkie możliwości, jakie gwarantuje nam nasze demokratyczne państwo, aby na zawsze uniemożliwić nadużywanie wrogich ludziom zdobyczy badań naukowych w dziedzinie rolnictwa"

- ANI SŁOWA O PRÓBIE NAPRAWIENIA KRZYWD I ZADOŚĆUCZYNIENIA -


Właściwie to nie wiem jak to opisać, jak Państwu opowiedzieć o planie likwidacji Polski jako tworu kulturowego ? Postaram się podzielić ten proces na kilka części.

Celem strategicznym było unicestwienie Polski i eksterminacja narodu polskiego, nie podbicie i eksploatacja kraju, ale jego całkowite biologiczne wyniszczenie, a jego terytorium miano całkowicie zasiedlić reichsdeutschami i volksdeutschami i zgermanizować . Do tego dzieła zabrali się całkowicie profesjonalnie, a plany i etapy tego zamordowania Polski opracowywali nie tylko politycy i wojskowi, ale naukowcy z najlepszych niemieckich uczelni. Poszczególne etapy tego Generalplan Ost ulegały modyfikacji głównie wskutek sytuacji na frontach wojny. Plan ten w lipcu 1942 r. rektor Uniwersytetu im. Humboldtów w Berlinie wręczył Himmlerowi jak Pełnomocnikowi Rzeszy ds. Umacniania Niemczyzny na Wschodzie.

Generalplan Ost był to z naukową precyzją opracowany plan eksterminacji Polaków, Białorusinów, Ukraińców i wschodnich Słowian. Plan zakładał wymordowanie 80-85% Polaków, 75% Białorusinów i 65% Ukrainców. Cel ten miał być wykonany wobec Polaków w 20 lat, potem ten okres skrócono.

Początkiem realizacji była akcja na zamojszczyźnie, gdzie wysiedlono ponad 110 tys. chłopów i wymordowano większość z nich, a region ten był postrzegany jako poletko "wymiany etnicznej" i obszar osiedlenia Niemców.

Cały ten plan połączony był oczywiście ze świetnie zaplanowaną grabieżą.

Plan zawierał wszelkie możliwe sposoby urządzenia na terenach wschodniej Europy Wielkich Niemiec.

Daniel Brewing, przedstawiciel młodego pokolenia historyków niemieckich tak o tym pisze w swej książce: "W rezultacie powstał "Generalplan Ost", który przewidywał stworzenie "bezludnych obszarów" w Europie Wschodniej, na którym miano osiedlić Volks- i Reichsdeutschów. Ostatecznym celem było zagwarantowanie niemieckiego panowania i trwała germanizacja. Główną częścią Generalplan Ost było wypędzenie ponad 30 milionów ludzi, których zagłodzenie i śmierć świadomie zaplanowano..."

Plan ten z naukową precyzją określał
NARZĘDZIA UNICESTWIENIA POLSKI:

  1. Podział terytorium Polski i likwidacja oznak polskiej państwowości
  2. Granice Niemiec zostały przesunięte daleko na wschód.: Gdańsk, Suwalszczyznę i ziemię ciechanowską włączono do Prus Wschodnich, Wielkopolskę połączono z okręgiem łódzkim w Okręg Rzeszy pn. Wartheland albo Warhtegau, Górny Śląsk połączono z niemieckim Górnym Śląskiem. Z reszty polskich ziem pozostających pod okupacją niemiecką utworzono Generalne Gubernatorstwo, do którego deportowano Polaków z ziem zaanektowanych. Po rozpoczęciu wojny z sowietami do GG przyłączono Zachodnią Ukrainę ze Lwowem i Okręg Białostocki.

    15 września 1939 roku Hans Frank powołany na stanowisko szefa administracji cywilnej zajętych obszarów polskich otrzymał od Hitlera wytyczne, w myśl których ziemie polskie należało traktować jako obszar wojenny i zdobyczny oraz bez miłosierdzia je wyeksploatować, czyniąc z nich rumowisko pod względem gospodarczym, społecznym, kulturalnym i politycznym.

    • Ziemie zachodnie przyłączone do Rzeszy Niemcy zaczęli intensywnie integrować ze swoją gospodarką wojenną i podlegały całkowitej germanizacji.

    • Początkowo inną rolę przypisano GG. Terytorium Guberni to było ok. 1/4 przedwojennej Polski. To do niej deportowano Polaków i Żydów z ziem przyłączonych do Rzeszy. W początkowym etapie GG miała być wyłącznie rezerwuarem siły roboczej Wszystko co miało jakąkolwiek wartość miało być wywiezione do Rzeszy.

    • Mówiąc o planach niemieckich wobec Polski warto przypomnieć, że już w latach 1942-43 w ramach Generalplan Ost zaplanowano całkowite przekształcenie przestrzenne terenów naszego kraju tak aby Polska zniknęła jako historyczny naród kulturowy. Planiści niemieccy zgodnie z wytycznymi politycznymi zakładali, że np. Warszawa ma zostać "zmniejszona" do rozmiarów niemieckiego prowincjonalnego miasta liczącego ok. 40-45 tys, mieszkańców. To samo dotyczyło również innych miast w tym Poznania i Łodzi. Ci uczeni na zimno kalkulowali ile osób trzeba wypędzić, ilu eksterminować i wywieźć do Auschwitz, ilu przepędzić za Ural, które miasta zrównać z ziemią itd.

    • Poza zamojszczyzną podobny los miał spotkać 13 innych okręgów w tym Warszawę, Kraków Lublin, Tarnów, Częstochowę i Lwów. A w grudniu 1942 r. w Generalplan Ost Generalna Gubernia została ostatecznie włączona do grupy terytoriów "przeznaczonych do całkowitego zniemczenia".
    Jak wiadomo plan ten wobec nas Polaków zrealizowano tylko w ok. 1/3 bo zmieniająca się sytuacja na froncie uniemożliwiła jego pełną realizację. Ale plany te gdzieś leżą i są pewnie natchnieniem dla dzisiejszych "europejczyków", którzy nastąpili po nazistach.

  3. Wprowadzenie kilku kategorii ludności – ludzie i podludzie
  4. Przejęcie pełni władzy przez partię hitlerowską NSDAP w 1933 roku umożliwiło wprowadzenie daleko idących zmian administracyjno-prawnych regulujących status ludności żydowskiej. W 1935 roku pojawił się podział ludności na aryjską i niearyjską. To był wyraz przekonania o wyższości ludów germańskich (aryjskich) nad Żydami, Romami i Słowianami - stworzenie nadludzi i podludzi. Najważniejszą zmianę w niemieckim systemie prawnym wprowadził pakiet tzw. ustaw norymberskich z 15 września 1935 roku.

    Nadludzie posiadali pełnię praw i wszelkie przywileje, a ci najniżej sklasyfikowani właściwie nie mieli prawa żyć.

  5. Mord elit
  6. Jednym z pierwszych zaplanowanych działań była likwidacja polskich elit, które mogły zagrozić niemieckim interesom. W lipcu 1939 r. przygotowano w Berlinie listy proskrypcyjne tzw. wrogów Rzeszy to była "Sonderfahndungsbuch Polen" "Specjalna księga Polaków ściganych listem gończym" powstała w Berlinie i zakładała likwidację polskiej inteligencji na terenach wcielonych do III Rzeszy w ramach operacji Tannenberg.


    Cmentarz-mauzoleum Palmiry jest to miejsce pamięci narodowej z grobami przeszło 2 tysięcy Polaków, zamordowanych przez Niemców w czasie II wojny światowej, w okresie od 1939 do 1943 roku. Odbywające się w tym miejscu masowe egzekucje były utrzymane w tajemnicy, jednak dzięki wiedzy miejscowej ludności udało się w 1946 roku rozpocząć prace ekshumacyjne. Obiekt jest zlokalizowany na południe od wsi Palmiry w gminie Czosnów w Kampinoskim Parku Narodowym.

    Księga zawierała ponad 61 tys. nazwisk i adresów i została przygotowana przez SS, Gestapo i niemieckich kolaborantów z Polski. Znajdowali się na niej: działacze polityczni, przedstawiciele świata kultury, szlachty polskiej, wybitni ludzie nauki i sztuki, księża, uczestnicy polskich powstań niepodległościowych jak powstania wielkopolskiego i powstań śląskich z lat 1918–1921, aktywiści plebiscytowi na Mazurach, Warmii i Śląsku, członkowie Polskiego Związku Zachodniego, Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Związku Harcerstwa Polskiego w Niemczech i Związku Polaków w Niemczech. Po zajęciu Polski w parę tygodni zamordowano ponad 40 tys. polskich patriotów z tej księgi, a tylko nieliczni przeżyli wojnę.


    9.09.1939 Wehrmacht rozstrzeliwuje Polaków w Bydgoszczy domena publiczna

    Przeznaczonych do eksterminacji mieszkańców polskiego Wybrzeża likwidowano lesie koło wsi Wielka Piaśnica, niedaleko Wejherowa. Do wiosny 1940 r. zamordowano tam kilkanaście tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci. Całkowicie niewinne ofiary, ze skrępowanymi z tyłu rękami, zmuszano do uklęknięcia nad dołem i zabijano je strzałem w potylicę. Rannych dobijano, a zwłoki zakopywano w dołach o wymiarach około 10 × 4 m i głębokości 3,5 m. Po wojnie odkryto 23 takie masowe mogiły.

    Kazimierz Tymiński, więzień kacetów w ksiązce „ Uspokoić sen" wspomina:
    „ Pod koniec kwietnia, gdy wracałem z pracy obozową ulicą, zauważyłem dużą grupę osób, dobrze ubranych w cywilne garnitury. Prowadził ich esesman. Nowy transport, jak się później dowiedziałem, pochodził z Krakowa. Wszyscy zostali zaaresztowani w „ Kawiarni Plastyków”.
    Pytałem po wojnie w Dziale Historycznym Muzeum Oświęcimskiego, co się stało z tym transportem. Dowiedziałem się, że wszyscy, a było ich około stu, zostali rozstrzelani. Znajdowali się wśród nich przeważnie malarze, rzeźbiarze, aktorzy i oficerowie rezerwy. „
    W tym miejscu warto wspomnieć o charakterze okupacji np. Francji. Znany z romansu z komunizmem Sartre miał swoje za uszami. Paradoksalnie brzmią jego słowa: Nigdy nie czuliśmy się bardziej wolni, jak pod niemiecką okupacją.
    Czy narody Europy Zachodniej mogą zatem cokolwiek wiedzieć o barbarzyństwie Niemców wobec Słowian ?! Nie wiedzieli nic mimo wysiłków rządu polskiego w Londynie informującego Aliantów o dramatycznej sytuacji w Polsce. Dziś dzięki intensywnej niemieckiej tzw. polityce historycznej wiedzą zaś o "polskich obozach" i kolaboracji z nazistami.

    Podsumowując ten wątek:

    Niemcy zabili w Polsce w latach 1939-45:
    • 39% lekarzy,
    • 33% nauczycieli,
    • 30% wykładowców wyższych uczelni w tym 700 profesorów,
    • 28% księży,
    • 26% prawników,
    • i wywieźli 200 tys. polskich dzieci w celu germanizacji.

  7. Masowa deportacja ludności polskiej i żydowskiej
  8. Jednym z narzędzi brutalnej polityki niemieckiej względem ziem polskich były masowe wysiedlenia ludności. Wypędzenia wpisywały się w doktrynę nazistowską, która zakładała, iż podbite terytorium Polski stanie się kiedyś miejscem niemieckiej kolonizacji. Wysiedlani dostawali 15 min. na spakowanie podręcznych rzeczy i następnie pędzeni byli do punktów zbornych czyli najczęście stacji kolejowych, a stamtąd wysyłani do Generalnej Guberni. Tam byli wyrzucani na często przypadkowej stacji i dalej radźcie sobie sami. W ten sposób ludność była pozbawiona dobytku i własnego domostwa.


    Jędrzejów. Stacja kolejowa PKP. Deportacja jędrzejowskich Żydów do niemieckiego obozu zagłady 16 September 1942 or February 1943


    Deportacja Żydów z Będzina

    Kiedy wojska niemieckie wkroczyły 4 września 1939 roku do Będzina od razu rozpoczęły się reperkusje na cywilnej ludności miasta. W nocy z 8 na 9 września (szabat) Niemcy zamknęli drzwi do synagogi wypełnionej modlącymi się Żydami i podpalili ją (o ten fakt posądzili ludność Będzina). W tym samym czasie płonęła cała dzielnica Żydowska. Części ludności żydowskiej udało się uciec przez teren kościoła św. Trójcy. Proboszcz ks. Mieczysław Zawadzki za okazaną pomoc został odznaczony medalem Sprawiedliwy Wśród narodów Świata. za: https://fodz.pl/PP/?d=4&id=763&l=pl


    deportacja Polaków z Żywca

    Wysiedlenia Polaków z Żywiecczyzny jesienią 1940 roku (kryptonim: “Aktion Saybusch”). Była to największa niemiecka operacja wysiedleńcza na Śląsku w latach okupacji. Objęła od 18 do 20 tys. Polaków.


    Żydzi wsiadający do pociągu deportacyjnego do Auschwitz. - Holandia

    Załadunek osadzonych w obozie Westerbork w Holandii Żydów do bydlęcych wagonów. Zdjęcie wykonane w 1942 roku (domena publiczna).

    Taką politykę Niemcy prowadzili od początku okupacji ziem polskiech. Najpierw wypędzano z ziem uznanych za historycznie niemieckie i włączone bezpośrednio do Rzeszy czyli z okolic Gdańska, Pomorza Środkowego oraz z poznańskiego czyli Kraju Warty - Warthegau. 7 października 1939 roku ukazał się dekret sygnowany podpisem Adolfa Hitlera zatytułowany "O umocnieniu Niemczyzny". Kwestie szczegółowe regulowały rozporządzenia władz administracyjnych zajętych ziem. Polacy w większości zostali przeniesieni do Generalnego Gubernatorstwa. Instytut Pamięci Narodowej szacuje liczbę przesiedlonych na około milion ludzi z terenów wcielonych do III Rzeszy. W ich miejsce sprowadzano ludność rdzennie niemiecką przenoszoną albo z Generalnego Gubernatorstwa, albo z ziem wschodnich. Repatrianci przejmowali często dobytek odebrany Polakom, którym nie pozwalano zabrać cennych rzeczy i wywożono bez zagwarantowania jakichkolwiek warunków do życia.


    Plan przesiedleń mieszkańców Wielkopolski - Ten plik udostępniony jest na licencji Creative Commons CC0 1.0 Uniwersalna Licencja Domeny Publicznej

  9. Wprowadzenie terroru
  10. Już od kwietnia 1939 r. czyli od daty podjęcia decyzji o ataku żołnierzom Wehrmachtu i SS wpajano, że celem jest eksterminacja narodu, a zwłaszcza jego warstwy przywódczej, inteligencji i elity funkcyjnej. Oświata i kultura miała zniknąć. Miała pozostać zdemoralizowana i niezdolna do oporu warstwa helotów jako uległy i apatyczny rezerwuar mobilnych robotników.

    Od pierwszych dni okupacji Niemcy traktowali nasz kraj niezwykle brutalnie. Historyk niemiecki Jochen Böhler napisał:"...Ja, po tym co wiemy o zachowaniach Werhmachtu we wrześniu 1939 r, w Polsce, a potem w Rosji, w Serbii itd., nie mam wątpliwości, że była to organizacja zbrodnicza... i świadoma część faszystowskiej maszynerii...".


    Mord na 300 polskich jeńcach wojennych pod Ciepielowem 9 września 1939 r. domena publiczna


    Cmentarz polskich ofiar niemieckiej masakry w Sochach (w pobliżu Zwierzyńca, w powiecie zamojskim, województwo lubelskie) 1 czerwca 1943 r. Niemcy zamordowali około 181-200 osób, w tym wiele kobiet i dzieci. Wieś spłonęła. Niemcy użyli również około 7-10 samolotów Luftwaffe i zbombardowali wieś Sochy. Przeżyło tylko kilka osób. LiKoronaC


    Obóz koncentracyjny Trawniki założony podczas II wojny światowej przez nazistowskie Niemcy na terytorium okupowanej Polski w Trawnikach koło Lublina, początkowo w celu przetrzymywania radzieckich jeńców wojennych, a od czerwca 1942 r. również Żydów przywiezionych z Lublina i z całej Europy.

    Do terroru zaangażowano "wymiar sprawiedliwości, wprowadzono specjalne przepisy karne dla Polaków gdzie najłagodniejszym wyrokiem było skazanie na obóz koncentracyjny, a najczęściej wymierzaną karą była śmierc przez rozstrzelanie, zgilotynowanie czy powieszenie.

    W czasie ponad 5 lat okupacji nikt nie mógł być pewny wychodząc z domu czy będzie mu wolno do niego wrócić – matki drżały o swoje dzieci, rodziny nie wiedziały czy ojciec wróci z pracy. To skutek m.in. osławionych łapanek: w pewnym momencie Niemcy otaczali jakiś fragment miasta i wszystkich, których zamknęli w tym kotle wsadzali do bud czyli ciężarówek i wysyłali albo na roboty do Niemiec, albo wprost do obozów koncentracyjnych do eksterminacji.

    Terror Niemcy wprowadzili od pierwszych chwil ataku na Polskę. Wspominałem już o Wieluniu całkowicie bezbronnym i uśpionym mieście, który bombardowali od 4.35 1 września. Zginęło tam wtedy w łóżkach kilkuset cywili, a setki było rannych, miasto całkowicie zrujnowano. Jego skutkiem było zniszczenie zabudowy w 75 procentach, ze szpitalem i zabytkami włącznie. Niemcy znowu byli pierwsi - wynaleźli naloty dywanowe już w 1939 r. 25 września "rycerskie Luftwaffe" w liczbie 400 samolotów przez 11 godzin bombardowało oblężoną Warszawę. Zrzucono na naszą stolicę 560 ton bomb burzących i 72 tony bomb zapalających.

    Był to pierwszy w historii II wojny światowej nalot dywanowy, który pochłonął życie 10 tysięcy warszawiaków, a ranił ok. 35 tysięcy. W pierwszych dniach wojny we wrześniu 1939 r. żołnierze niemieccy, a nie żadni naziści dokonali 714 masakr osób cywilnych, które nie miały żadnego związku z prowadzonymi działaniami zbrojnymi - zastrzelono ponad 16 tys. To tylko "żniwo" Wehrmachtu, a za nim szli nadludzie z osławionych einsatzkomando. Ci dopiero pokazali do czego są zdolni.

    W reżimach politycznych terror służy zastraszaniu, demoralizowaniu i odstraszaniu określonych grup społecznych gotowych do oporu. Terror w okupowanej Polsce Niemcy ulepszyli tzn. stosowali go przeciwko całej ludności nie patrząc czy to są kobiety, starcy czy dzieci. Jakiekolwiek przewinienie / np. uchylanie się od przymusowej pracy czy nie daj Boże pomoc Żydom itp./ karane było rozstrzelaniem czy wywózką do obozu. Wsie, które nie dostarczyły narzuconego kontyngentu palono. Za rannego lub zabitego żołnierza mordowano 50 zakładników. Ofiarą łapanek padali przypadkowi przechodnie czy goście restauracji. Wypędzanie i wysiedlanie, grabienie firm itp. Na ulicy Polak musiał uchylać czapki przed Niemcem, a kobiety ładnie dygać przed "nadczłowiekiem" itp.

    Terror stał się podporą niemieckiej administracji okupacyjnej i grabienia polskiego majątku narodowego. Jego celem było trzymanie w ryzach społeczeństwa, któremu tymczasowo wyznaczono rolę skolonizowanego narodu helotów, a po niemieckim "ostatecznym zwycięstwie" miał on zostać wytępiony tak samo jak już wcześniej ludność żydowska.

    W organizowaniu terroru uczestniczyły trzy filary okupacji: SS i policja, "rycerski" Wehrmacht i aparat administracyjny.

    SS zbudowała wielotysięczną sieć obozów i więzień; sama tylko Policja Porządkowa posiadała ponad 500 własnych więzień. Katowano i mordowano bez przerwy przez 69 miesięcy miliony.

    Organizacją terroru i grabieży na terenach włączonych do III Rzeszy – poznańskie, pomorze, Śląsk wraz Oświęcimiem- i na terenach Generalnej Guberni zajmowały się głównie organa siłowe – policja, SS, Gestapo itp. Ale nie tylko. Do gnębienia, eskloatowania, wysiedlania i zmuszania do niewolniczej pracy zaprzęgnięto tzw. urzędy pracy, lebensborn, służbę zdrowia czy sądownictwo. Arsenał środków terroru był ogromny i przez całą okupację doskonalony.

  11. Powszechny głód
  12. Straszna rzecz. Niemcy uczynili z głodu jedno z podstawowych narzędzi mordu na narodach Polski i Rosji Sowieckiej. Głodzili setki tysięcy polskich i prawie 6 mln sowietskich jeńców, dziesiątki milionów cywilnych Polaków, Żydów, Białorusinów, Ukraińców, Rosjan i innych, setki tysięcy więźniów obozów itd., miliony polskich chłopów pozbawianych było swoich plonów - kraje okupowane miały wyżywić miliony swoich ciemiężców.

    Pojawił się kanibalizm - na terenach ZSRR i w obozach dla jeńców sowieckich. Z głodu zginęły miliony - m.in. ok. 3mln jeńców sowietskich, a ludności cywilnej kilkanaście milionów. Goring powiedział: Jeżeli ktoś ma głodować, to nie powinien to być Niemiec, tylko ktoś inny. Barbarzyńcy niemieccy z tytułami profesorskimi, doktoratami, stopniami generalskimi świadomie i bezwzględnie prowadzili politykę wytępienia Słowian i Żydów głodem i ciężką, niewolniczą pracą. Dla Wehrmachtu sowieccy jeńcy wojenni nie tylko nie byli towarzyszami broni, nie byli nawet ludźmi, o czym zaświadcza wypowiedź generalnego kwatermistrza Eduarda Wagnera. Zagadnięty przez oficerów Grupy Armii Środek o zaopatrzenie jeńców, 13 listopada 1941 roku Wagner odpowiedział: „Niepracujący jeńcy wojenni przetrzymywani w obozach mają umrzeć śmiercią głodową”. Szacuje się, że z 3,3 miliona ofiar około 2,8 miliona umarło z głodu lub wskutek chorób, pozostali zaś zostali rozstrzelani. Większość przed początkiem 1942 roku, kiedy Niemcy zaczęli na szerszą skalę zatrudniać jeńców wojennych w charakterze robotników przymusowych i lepiej ich żywić. Spośród około 500 tysięcy sowieckich jeńców więzionych w lwowskim stalagu 328 i innych obozach na terenie Generalnego Gubernatorstwa do kwietnia 1942 roku zmarło ponad osiemdziesiąt pięć procent. Był to pierwszy holokaust urządzony przez Niemców.

  13. Niewolnicza praca
  14. Historycy niemieccy K.H.Roth i H.Rubner szacują łącznie liczbę polskich robotników przymusowych /niewolników/ na 4,92 mln. Oceniają, że państwo niemieckie oszukało ich - nie wypłaciło im wynagrodzeń - na łączną kwotę 5,59 miliardów ówczesnych marek co dziś daje ok. 60 miliardów Euro /ok. 260 miliardów zł/. Gdyby te pieniądze obciążyć 2% kapitalizacją odsetek za te 75 lat to suma ta wzrosłaby do ogromnej kwoty 1 bilion 400 miliardów zł !!!

    Tyle są nam winni Niemcy za pracę naszych przodków na rzecz tego państwa.

    Pracowali 7 dni w tygodniu po 12 i więcej godzin. Za nawet drobne uchybienie groziły im kary do kary śmierci włącznie bez żadnego sądu i często wykonywane publicznie. W najgorszej sytuacji były młode kobiety pracujące u pozbawionych uczuć bauerów - gwałcone i często mordowane, aby ukryć zakazany ze względów rasowych seks.

    Z ich niewolniczej pracy korzystały "cenione" dziś firmy: Thyssen, Krupp, IG Farben, Bosch, Daimler-Benz, Demag, Henschel, Junkers, Messerschmitt, Philips, Siemens, czy Volkswagen. Od ponad 2000 do 2500 niemieckich przedsiębiorstw osiągało korzyści materialne z pracy przymusowej w III Rzeszy, w tym np. Deutsche Bank.

    Wszytko to było perfekcyjnie logistycznie przygotowane.Z ciekawostek można powiedzieć, że producent cenionych dziś samochodów, a wtedu czołgów Ferdinand Porsche miał bezpośrednie połączenie do Heinricha Himmlera, jednego z przywódców SS, by bezpośrednio zlecać dostarczanie robotników z Auschwitz.

    Niewolnicy z Polski i Rosji nie mieli żadnych praw. Choć firmy ich zatrudniające miały obowiązek naliczania im w ustalonej wysokości zarobków to nie otrzymywali nic. Z niby "pensji" ok. 40 RM tygodniowo potrącano im: 1,5 RM dzienne na koszty utrzymania w obozach tj. 10.5 RM, ok. 20 RM - na podatek od wynagrodzeń, podatek specjalny, ubezpieczenie /?/, nędzną resztę ok. 10 RM musieli oddać na "kupony oszczędnościowe", które jakoby będą mogli wymienić na złotówki /"młynarki"/ po powrocie do kraju z 2% odsetkami. Była to jak niektórzy dziś mówią całkowita "ściema" - te pieniądze musiały firmy zatrudniające przelać do Banku Rzeszy na skarb państwa na konto Reichhauptkasse. Z teoretycznie 40 RM 30 to "podatki", a 10 to koszty utrzymania w obozie. Byli całkowicie okradzeni przez niemieckie państwo.

    W czasie okupacji w Breslau a dzisiejszym Wrocławiu znajdowało się ponad 50 obozów pracy przymusowej. Od ogromnych bo przeznaczonych na kilkanascie tys. osób do niewielkich dla kilkudziesięciu niewolników. Robotnikami byli Polacy, Rosjanie, Czesi, Francuzi, Włosi, Serbowie i wielu innych narodowości.

    Obozy rozmieszczone były na terenie całego miasta od centrum po peryferie. W wielu z nich warunki pobytu były okropne - np. głód był codzienny: śniadanie to gorzka czarna kawa zbożowa i kawałek czarnego chleba ok. 200 g, który musiał wystarczyć również na kolację czasem z odrobiną marmolady lub margaryny, a obiad to 0,5 l wodnistrj zupy z wytłoków lub liści buraków lub brukwi czy kalarepy. Posiłki jedzono w róznego rodzaju puszkach i blaszankach po konserwach.

    Obóz na Sołtysowicach miał prawie 15 hektarów i był mocno strzeżony, otoczony płotem z drutu kolczastego i 2 wieżami strażniczymi. Tłok w barakach był ogromny tak że część robotników spała na betonowej posadce.

    Na Dolnym Śląsku i w samym Wrocławiu istniało również ponad 100 obozów-filii głównego obozu koncentracyjnego w Gross Rosen /dzisiejsza Rogoźnica/ i do dziś nieznana liczba tzw. Aussenkommando zlokalizowanych przy wielu zakładach pracy znanych dziś firm np. Siemens, Blaupunkt.

    Dziś niemiecki rząd nie chce wypłacać emerytur Polakom, którzy podczas II wojny światowej byli przymusowo lub dobrowolnie zatrudnieni przez niemieckich pracodawców i odprowadzali z tego tytułu składki do niemieckiego systemu emerytalnego, a po wojnie powrócili do Polski.

  15. Specjalne prawo karne dla Polaków i Żydów
  16. Wikiźródła - Rozporządzenie o prawie karnym dla Polaków i Żydów na wschodnich terenach wcielonych (1941) »

    Okres okupacji na terenach polskich włączonych do Rzeszy, jeśli chodzi o ksztaltowanie się t. zw. porządku administracyjno-prawnego, dzielą Niemcy na tizy fazy. Pierwsza obejmowała czas samych działań wojennych i kilka następnych miesięcy po kapitulacji Warszawy, druga rozpoczynała się w czerwcu 1940 r. wprowadzeniem na dawne obszary polskie niemieckiego prawa karnego oraz specjalnych zarządzeń mających na celu ochronę prawną administracji niemieckiej oraz ochronę volksdeutschów, trzecią rozpoczynał akt prawny z dnia 24 grudnia 1941 r. specjalnie przeznaczony dla Polaków i Żydów zamieszkujących wschodnie tereny przyłączone do Rzeszy. Pierwszy etap t.zw. „niemieckiego porządku prawnego" był w pojęciu polskim okresem represji i samowoli administracji wojskowej, okresem stanu wojny, w którym ludności podbitej na każdym kroku grociła śmierć. Tereny włączono do Rzeszy, a więc okręgi Kraju Warty, Gdańska, Prus zachodnich, Katowic i Ciechanowa podporządkowano były przez 10 miesięcy niemieckim władzom wojskowym, co w pojęciu maltretowanej „niemieckim porządkiem" ludności polskiej było bezprawiem, wynikającym z siły i brutalności okupanta. Wszczepiany przez NSDAP i Hitlera pogląd o wyższości Niemców nad innymi narodami rzutował już od pierwszych dni okupacji na kształtowanie się stosunków między Niemcami i Polakami. Pogląd o wyż - szości narodu panów najdobitniej wyraził w roku 1933 nadburmistrz Łodzi Uberhór mówiąc — „my jesteśmy panami i jak panowie musimy się zachować. Polak jest służącym i musi tylko służyć. Musimy mieć żelazne kręgosłupy i nigdy nie dopuścić nawet myśli, że Polska może kiedykolwiek znowu powstać".

    Okres rządów wojskowych był dla Polaków terenów mazowieckich włączonych do Rzeszy (okręg ciechanowski) równie ciężki jak i dla Polaków z innych dzielnic. Polityka szykan i upokorzeń stworzyła nową sytuację, spychając ludność rdzenną na drugi plan. Polacy jako obywatele drugiej kategorii mogli korzystać ze sklepów niemieckich tylko w specjalnych godzinach, oczywiście po zaspokojeniu potrzeb Niemców, w wielu miastach polskich okupant wprowadził obowiązek kłaniania się każdemu umundurowanemu Niemcowi, dla ludności podbitej wprowadzono ograniczenia komunikacyjne, zakaz używania przez Polaków autobusów, taksówek, kolei, a nawet rowerów. (Niekiedy zarządzenia niemieckie szły tak daleko, że w pewnych ustalonych przez okupanta godzinach Polakom zabraniano korzystania z tramwajów). Dla Polaków istniał zakaz korzystania z parków i ogrodów, a na drzwiach wejściowych hoteli, restauracji i biur często widniał napis — „Polakom , Żydo m i pso m wstę p wzbronio n y". Okres drugi „niemieckiego porządku prawnego" rozpoczyna się w czerwcu 1940 r. wprowadzeniem niemieckiego prawa karnego oraz specjalnych zarządzeń biorących w obronę volksdeutschów, zwanych przez Niemców z reiehu „Koniunkturschweine ". Był to okres przejściowy w sensie przejęcia władzy przez niemiecką administrację cywilną. Jeśli chodzi o sytuację Polaków, niczym właściwie nic różniła się ona od okresu poprzedniego. Niemieckie prawo karne w pojęciu okupanta miało być orężem w walce z przestępczością. Trzeci etap „niemieckiego porządku prawnego" na ziemiach włączonych do Rzeszy Niemieckiej rozpoczyna się w dniu 24 grudnia 1941 r. wydaniem specjalnego prawa karnego dla Polaków i Żydów. Dla badaczy tego okresu może być ciekawe, jak skomentowana została nowa sytuacja prawna Polaków i Żydów przez samych Niemców. Artykuł komentujący to wydarzenie znajdujemy w lokalnej gazecie niemieckiej wychodzącej w Płocku.

    Jak na ironię autor komentarza zwraca się do Polaków i Żydów z apelem, by podporządkowali się nie tylko ogólnemu prawodawstwu karnemu, ale i tym postanowieniom specjalnym, które szczególnie upośledzają Polaków i Żydów. Zdaniem autora Polacy i Żydzi winni zaprzestać wszelkiej działalności godzącej w wielkość, honor i całość narodu niemieckiego. W pojęciu niemieckim każdy Niemiec popełniający przestępstwo naruszał niemiecki porządek prawny i działał na szkodę narodu niemieckiego. Za to musiał być karany w myśl obowiązujących norm prawnych w Rzeszy Niemieckiej; popełniający to samo przestępstwo Polak lub Żyd karany był surowiej, ostrzej, gdyż czyn ten kwalifikowano jako niepodporządkowanie się obowiązującym zarządzeniom niemieckim, jako nieposzanowanie niemieckich władz.

    Za wrogą działalność przeciw niemieckim siłom zbrojnym, policji, NSDAP, niedozwolone posiadanie broni lub zatajenie i niezgłoszenie władzom niemieckim podobnych przestępstw otrzymywali Polacy i Żydzi najwyższy wymiar kary. „Nowe prawo karne dla Polaków i Żydów — kometituje dalej autor — ma na celu ochronę autorytetu władz niemieckich, Rzeszy i niemieckiej społeczności. Polak czy Żyd dopuszczający się przemocy w stosunku do Niemca z powodu jego przynależności do narodu niemieckiego podlega karze śmierci, ci zaś Polacy i Żydzi, którzy działają podburzająco w stosunku do społeczności niemieckiej lub wrogim usposobieniem albo czynem godzą w wielkość i całość niemieckiego państwa, wyrażają się o nim pogardliwie — będą karani". Prawodawca niemiecki dał sędziemu pełną swobodę kwalifikacji czynu przestępczego Polaków i Żydów. Sędzia niemiecki uzyskał pełną swobodę w ferowaniu wyroków śmierci i pozbawieniu wolności nawet w wypadkach nieprzewidzianych przez niemieckie prawo karne. „Sędzia sam winien ocenić z jakich pobudek powstało przestępstwo i zgodnie z tym przeświadczeniem karać". Poza specjalnym prawem karnym dla Polaków i Żydów w dalszym ciągu na terenach przyłączonych do Rzeszy obowiązywało niemieckie prawo karne Rzeszy niemieckiej, jednak w stosunku do ludności podbitej z odchyleniami zaostrzającymi karę pozbawienia wolności.

    I tak w miejsce pozbawienia wolności w zakładzie karnym Polacy i Żydzi skazywani byli na obóz karny od 8 do 10 lat, a w przypadkach o większym znaczeniu ferowano wyroki od 12 do 15 lat obostrzonego obozu karnego. Czas pracy w obozie karnym trwaŁ o godzinę dłużej niż w zakładzie karnym. Przestępstwa pospolite jak kradzieże, sprzeniewierzenia, obraza czci oraz inne przestępstwa Polaków i Żydów wobec ich społeczności nie podlegały karze. Jedynie takie sprawy jak spędzanie płodu, homoseksualizm były przez Niemców ścigane. Motywowano to troską o autorytet i praworządności! niemiecką. Przestępstwa karne Polaków i Żydów w stosunku do ich społeczeństwa mógł ścigać prokurator niemiecki, jeśli uznał to za konieczne w interesie publicznym, wnioski jednak o ukaranie musiały wpłynąć do prokuratora od Polaków lub Żydów. W śledztwie lub dochodzeniu w zależności od uznania prokuratora lub sędziego można było stosować ostre represje lub dochodzenie umorzyć. Miało to ułatwić prace sądu i umożliwić niemieckiemu aparatowi sprawiedliwości skoncentrowanie się na sprawach istotnie ważnych dla narodu niemieckiego.

    Charakterystyczne jest zakończenie komentarza. Oto czytamy, że „to nowe prawodawstwo nie jest przepojone chęcią zemsty, ani chęcią wyniszczenia... Jedynym celem nowego niemieckiego prawa karnego dla Polaków i Żydów jest pragnienie utrzymania porządku publicznego. Tego celu nie osiągnie się bez ostrych i skutecznych środków i jest to konieczne, pomijając polityczne i narodowe aspekty, z uwagi na przestępczość kryminalną Polaków i Żydów. Prawo stuży do utrwalenia porządku i dlatego użyte zostały ostre środki, by to prawo szanowano i przestrzegano. Prawo to oparte jest na sprawiedliwości. Tam gdzie nie ma sprawiedliwości, nie ma porządku. Sprawiedliwość nakazuje karać nie każdego równo, lecz każdego według jego uczynku". Prób a legalizacj i bezprawia — tak chyba można nazwać niemieckie prawo karne dla Polaków i Żydów. Cóż to bowiem za prawo, jeśli kwalifikacja czynu przestępczego zależała wyłącznie od przeświadczeni a niemieckiego sędziego, od uznania prokuratora. Niemieckie prawo karne pozbawiało Polaków i Żydów prawa stron w procesie, uniemożliwiało składanie środków odwoławczych, wnoszenie spraw prywatnych. Taki miał być ten „niemiecki porządek prawny", stojący na straży autorytetu(!) Rzeszy Niemieckiej. A jak w imię tego „autorytetu" zakwalifikować całą dyskryminacyjną działalność niemiecką w stosunku do Polaków i Żydów, wyniszczanie tej ludności bez wyroków niemieckich sędziów, lecz tylko na rozkaz niemieckich gauleiterów lub dygnitarzy SS.?

     

  17. Wywłaszczenie
  18. Niemcy wywłaszczyli w czasie okupacji Polski ponad 200 tys. nieruchomości, 40 tys. większych i mniejszych zakładów i przedsiębiorstw oraz ponad 8 milionów hektarów ziemi rolniczej. Dobra te przekazano oczywiście odpłatnie niemieckim firmom i osadnikom - zarobiła III Rzesza.

    Aby zapewnić finansowanie zbrojeń i prowadzenie wojny bez obniżenia poziomu życia Niemców wymyślono dziesiątki sposobów na eksploatację okupowanych krajów i milionów ludzi.

    Konwecja haska zakazywała przejmowania własności prywatnej i choć Niemcy się tym specjalnie nie przejmowali to jednak czasem wymyślali różne sposoby "legalizacji" tej grabieży.

    Procedury te opracowywali urzędnicy ministerstwa finansów wraz z banksterami. Odbieranie mienia obywateli obcych państw na rzecz kasy wojennej Niemiec nie wolno było w żaden sposób dokumentować, Urzędnicy ci przykładali dużą wagę do tego, aby w każdy możliwy sposób maskować niezgodne z prawem wywłaszczanie, a pieniądze wpływały na ogólne konto dochodów z "zarządzania" niemieckiego rządu.

    W Polsce tzn. w Generalnym Gubernatorstwie utworzono Urząd Powierniczy Rządu GG - Treuhandstelle der Regierung des Generalgouvernements, który przejmował-grabił mienie Polaków i polskich Żydów i je upłynniał. W samej Warszawie przejęto 50 tys. obiektów o wartości co najmniej 2 mld zł /przedwojennych/ i kilka tysięcy przedsiębiorstw.

    Do 1942 r. w okupowanej przez Niemców Polsce HTO przejęło ponad 200 000 fabryk, sklepów, warsztatów i przedsiębiorstw, majątek osobisty znaleziony w 500 000 mieszkań, ponad 290 000 działek i inne przedmioty wartościowe warte miliardy złotych, oprócz 270 milionów marek niemieckich polskiego majątku państwowego i prywatnego. Skradzionym mieniem i materiałami zajmowały się specjalnie powołane do tego celu firmy.

    Do wywłaszczania utworzono oddziały Treuhänderów, a koordynował ich działania Główny Urząd Powierniczy Wschód. Ministerstwo Finansów dowodzone przez grafa /hrabiego/ Schwerin von Krosigka /minister od 1932 do 1945 roku !/ dwoiło się i troiło, aby wymyślać sposoby grabienia krajów okupowanych – podatki, podatki specjalne, gruntowy, konsumpcyjny, przymusowe "oszczędności" dla robotników przymusowych i dziesiątki innych szykan. W 1943 r. z GG przekazano do Rzeszy 3 miliardy złotych !

    To wywłaszczanie i grabież w dużym stopniu przyczyniły się do doskonałej sytuacji żywnościowej w Niemczech. Jak podaje prof. Goetz Aly jeszcze dziesiątki lat po wojnie niemieckie kobiety żaliły się: "W czasie wojny nie głodowałyśmy, bo wtedy wszystko funkcjonowało prawidłowo ! Dopiero potem zrobiło się gorzej". W tym czasie /1941 r./ w Leningradzie z głodu umierało codziennie od 3500 - 4000 ludzi.

    Z wywłaszczaniem łączy się jego siostra – grabież.

    "...Aż do 8 maja 1945 r. przeciętna niemiecka rodzina nie musiała płacić żadnego bezpośredniego podatku wojennego... Ogólnie rzecz biorąc przeważająca część niezbyt zamożnych Niemców dysponowała w czasie wojny większymi pieniędzmi niż w ostatnich latach pokoju..." prof. Goetz Aly "Państwo Hitlera"

    Ponad 2/3 kosztów prowadzonej wojny ponosiły narody okupowane. Grabież ta zapewniła poparcie przeciętnego Niemca dla prowadzonej wojny, a każdy z nich korzystał na tym osobiście.

    I tylko ignoranci albo kłamcy mogą twierdzić, że naród niemiecki o skali pożogi jaką urządzili Europie nic nie wiedział. Inaczej ta grabież wyglądała w Europie Wschodniej, gdzie bandycka polityka była totalna, a nieco inaczej na Zachodzie, gdzie metody skubania i okradania były nieco łagodniejsze i często prowadzone przy udziale narodowych, wysługujących się Niemcom "rządów".

    Organizacją terroru i grabieży na terenach włączonych do III Rzeszy – poznańskie, pomorze, Śląsk wraz Oświęcimiem- i na terenach Generalnej Guberni zajmowały się głównie organa siłowe – policja, SS, Gestapo itp. Ale nie tylko. Do gnębienia, eskloatowania, wysiedlania i zmuszania do niewolniczej pracy zaprzęgnięto tzw. urzędy pracy, lebensborn, służbę zdrowia czy sądownictwo.

    Hans Frank, Generalny Gubernator tę politykę przedstawił w jednym z przemówień krótko i dobitnie:"...Ten kraj winien być w krótkim czasie najdokładniej wyeksploatowany i wyciśnięty ze wszystkiego, co tylko można z niego wydobyć. Wszystko co ma jakąkolwiek wartość winno być zabrane do Rzeszy..."

    Grabiono wszystko co miało jakąkolwiek wartość zaczynając od rowerów, przez całe fabryki, a skończywszy na złocie i dewizach. Do lutego 41 roku wywieziono z Polski ponad 41 tys. wagonów kolejowych ze zdobyczą. Wysiedlano całe dzielnice dla narodu panów. Polacy w 15 min pozbawiani byli dachu nad głową i wszelkich dóbr. /Dobrze by było przekazać te informacje pani Steinbach./ W latach 1943-44 na Górnym Śląsku wydobywano więcej węgla kamiennego niż w całym Zagłębiu Ruhry głównie dzięki niewolniczej pracy robotników przymusowych w tym jeńców wojennych.

    Grabież ziemi rolnej i fabryk, a zwłaszcza bezwględna kontrybucja żywności miała na celu doprowadzenie stopy życiowej ludności do najniższego poziomu i całkowite jej zdegradowanie do roli taniej i bezmyślnej siły roboczej. Wehrmacht we Francji i Europie Zachodniej żywność od chłopów kupowal, a w Polsce rabował, często nie pozostawiając nawet rolnikom ziarna na zasiewy.

    Z Polski do Rzeszy wywieziono wiele milionów ton zboża i ziemniaków, setki tysięcy ton bydła, dziesiątki tysięcy ton tłuszczów oraz kilkaset tysięcy ton kur i koni.

    Dane powyższe obejmują grabież zorganizowaną i realizowaną przez państwo niemieckie. Jaka była skala najwijmy ją prywatnej grabieży organizowanej własnym przemysłem przez przedstawicieli nadludzi nie jest znana i nigdy nie będzie poznana. Jeden przykład – na granicy Protektoratu Czech i Moraw w 1943 r. podczas kontroli celnej znaleziono u Niemca, który był dentystą w Auschwitz a jechał na urlop do rodziny paczkę z paru kilogramami złotych zębów !. Takich przedsiębiorczych nadludzi było zapewne parę milionów, a którzy po paru latach od "wyzwolenia od nazistów" zbudowali mniemany cud gospodarczy RFN wykopując z przysłowiowych domowych ogródków biżuterię, dolary, dzieła sztuki i inne skradzione w całej Europie precjoza.

  19. Rabunek finansów
  20. Tylko w okresie od września do grudnia 1939 r. ukradli z naszego systemu bankowego ponad 400 mln ówczesnych złotych czyli ok. 100 mln dolarów – dziś to ok. 2,5 mld. Euro!

    Oczywiście stosowali różne kruczki i mechanizmy uprawiane i dziś przez baksterów, ale najprostrze czyli podnoszenie podatków uzupełniały całkowicie bandyckie i różnej natury pociągnięcia. Dość powiedzieć, że tylko na terenach Generalnej Guberni czyli ok. 1/3 dzisiejszej Polski wydrenowali z naszej gospodarki ponad 21 mld Reich Mark - na dzisiejsze będzie to ok. 200 mld Euro, a z 2% odsetkami ponad 1 bilion Euro. I zaznaczam, że jest to tylko grabież niewidoczna gołym okiem dostępna tylko ekspertom na podstawie żmudnych prac i analiz. Dane te przytaczam za K.H. Rothem, historykiem niemieckim w pracy: Niemiecki dług reparacyjny wobec Polski i Europy...

    Całą ludność ograbiono z oszczędności wprowadzając nowy pieniądz tzw. młynarki.

  21. Stałe ogołacanie kraju z żywności i bogactw naturalnych
  22. w opracowaniu

  23. Likwidacja przemysłu i polskiej działalności gospodarczej
  24. W opracowaniu

  25. Grabież i niszczenie polskiej kultury
  26. Hitler skądinąd słusznie twierdził, że "...żaden naród nie żyje dłużej niż dokument jego kultury." Tak więc jego wyznawcy wcielali to w czyn niszcząc wszelkie przejawy polskiej kultury. Utworzono a jakże specjalny urząd Generalnego Powiernika do spraw zabezpieczenia Niemieckich Dóbr Kulturalnych na Ziemiach Wchodnich. Do Polski skierowano specjalne grupy konfiskujące składające się oczywiście z fachowców – elity niemieckich historyków sztuki, złodziei z profesorskimi tytułami.

    Grabiono wszystko.

    Nie wiem czy to prawda, ale podobno jedna z niemieckich agencji turystycznych wymyśliła slogan reklamowy aby przyciągnąć Polaków: "Przyjedź do Niemiec. Obrazy Twojego dziadka i biżuteria Twojej babci już tam od dawna są."

    Szacuje się, że Niemcy zrabowali z Polski 516 tysięcy dzieł sztuki o wartości przekraczającej 11 miliardów dolarów. Z listy 114 najcenniejszych zabytków przekazanej Niemcom w 1995 r. wróciły do Polski 2 /słownie: dwa !/. Zwrot pozostałych jest blokowany przez rząd RFN z przyczyn politycznych - zatem "demokratyczny" jakoby rząd RFN akceptuje zbrodnicze i złodziejskie działania hitlerowskich Niemiec. I to pewnie w ramach sąsiedzkiego "pojednania"?! Np. do dziś odmawiają zwrotu zrabowanych z naszego Archiwum Głównego Akt Dawnych 74 dokumentów krzyżackich znajdujących się w Geheimes Staatsarchiv Preussicher Kulturbesitz Berlin-Dahlem.

    Już w latach 30-tych Niemcy metodycznie penetrowali zasoby naszych muzeów i kolekcji prywatnych. Nigdy nie ukarany prof. Dagobert Frey /jeden z wielu/ sporządzał listy i osobiście rabował dzieła sztuki m.in. z Wawelu i Zamku Królewskiego. Niemcy nie mieli litości nawet dla polskich książek.

    76 lat temu, po upadku Powstania Warszawskiego i wbrew warunkom układu o kapitulacji, oddziały Wehrmachtu - Brandkommando - podpaliły kolekcje najcenniejszych zabytków piśmiennictwa Biblioteki Narodowej. Była to jedna z największych strat polskiej kultury i jedna z największych strat piśmiennictwa w historii świata.

    Biblioteka, mieszcząca się przy ul. Okólnik 9, gromadziła zbiory Biblioteki Ordynacji Krasińskich liczące przed wojną znacznie ponad 250 000 jednostek, a po roku 1941 w wyniku połączenia zbiorów z warszawskich bibliotek zasób wzrósł do 400 000 woluminów. Zbiory na Okólniku stały się swego rodzaju symbolem wojennego losu warszawskich bibliotek, których zasoby zostały spalone przez okupanta.

    Łącznie Niemcy unicestwili:

    • 26000 rękopisów
    • 2500 inkunabułów
    • 80 000 starodruków
    • 100 000 rysunków i grafik
    • 50 000 nut i teatraliów
    • 10 000 map i atlasów
    • oraz dużą część katalogów i inwentarzy

    II wojna światowa była ogromnym i kolejnym na przestrzeni wieków ciosem zadanym polskim dobrom kultury. Skala dokonanego wówczas zniszczenia przyniosła polskiej kulturze nieodwracalne straty w księgozbiorze bibliotek i dokumentacji w archiwach. Niemcy rzadko grabili polskie książki, z reguły je palili, ewentualnie oddawali na przemiał jako makulaturę.

    Szacunkowe straty, jakie w latach 1939-1945 polskie biblioteki poniosły w zasobach zabytkowych oraz księgozbiorach historycznych, określane są na niemal 90 proc. zbiorów.

    W 2012 r. w Monachium w mieszkaniu "znaleziono" 1406 obrazów w znacznej części zrabowanych w czasie II WŚ, które sprywatyzował sobie Hildebrand Gurlitt, a z których sprzedaży dziesiątki lat wygodnie żył jego syn Cornelius. Wartość tej kolekcji szacuje się na miliard Euro.

  27. Ludobójstwo
  28. W czasie ponad 5 lat okupacji nikt nie mógł być pewny wychodząc z domu czy będzie mu wolno do niego wrócić – matki drżały o swoje dzieci, rodziny nie wiedziały czy ojciec wróci z pracy. To skutek m.in. osławionych łapanek: w pewnym momencie Niemcy otaczali jakiś fragment miasta i wszystkich, których zamknęli w tym kotle wsadzali do bud czyli ciężarówek i wysyłali albo na roboty do Niemiec, albo wprost do obozów koncentracyjnych do eksterminacji.

    Terror Niemcy wprowadzili od pierwszych chwil ataku na Polskę. Wspominałem już o Wieluniu całkowicie bezbronnym i uśpionym mieście, który bombardowali od 4.35 1 września. Zginęło tam wtedy w łóżkach kilkuset cywili, a setki było rannych, miasto całkowicie zrujnowano. Jego skutkiem było zniszczenie zabudowy w 75 procentach, ze szpitalem i zabytkami włącznie. Niemcy znowu byli pierwsi - wynaleźli naloty dywanowe już w 1939 r.

    25 września "rycerskie Luftwaffe" w liczbie 400 samolotów przez 11 godzin bombardowało oblężoną Warszawę. Zrzucono na naszą stolicę 560 ton bomb burzących i 72 tony bomb zapalających.

    Był to pierwszy w historii II wojny światowej nalot dywanowy, który pochłonął życie 10 tysięcy warszawiaków, a ranił ok. 35 tysięcy. W pierwszych dniach wojny we wrześniu 1939 r. żołnierze niemieccy, a nie żadni naziści dokonali 714 masakr osób cywilnych, które nie miały żadnego związku z prowadzonymi działaniami zbrojnymi - zastrzelono ponad 16 tys. To tylko "żniwo" Wehrmachtu, a za nim szli nadludzie z osławionych einsatzkomando. Ci dopiero pokazali do czego są zdolni.

    W reżimach politycznych terror służy zastraszaniu, demoralizowaniu i odstraszaniu określonych grup społecznych gotowych do oporu. Terror w okupowanej Polsce Niemcy ulepszyli tzn. stosowali go przeciwko całej ludności nie patrząc czy to są kobiety, starcy czy dzieci. Jakiekolwiek przewinienie / np. uchylanie się od przymusowej pracy czy nie daj Boże pomoc Żydom itp./ karane było rozstrzelaniem czy wywózką do obozu. Wsie, które nie dostarczyły narzuconego kontyngentu palono. Za rannego lub zabitego żołnierza mordowano 50 zakładników. Ofiarą łapanek padali przypadkowi przechodnie czy goście restauracji. Wypędzanie i wysiedlanie, grabienie firm itp. Na ulicy Polak musiał uchylać czapki przed Niemcem, a kobiety ładnie dygać przed "nadczłowiekiem" itp.

    Terror stał się podporą niemieckiej administracji okupacyjnej i grabienia polskiego majątku narodowego. Jego celem było trzymanie w ryzach społeczeństwa, któremu tymczasowo wyznaczono rolę skolonizowanego narodu helotów, a po niemieckim "ostatecznym zwycięstwie" miał on zostać wytępiony tak samo jak już wcześniej ludność żydowska.

    W organizowaniu terroru uczestniczyły trzy filary okupacji: SS i policja, "rycerski" Wehrmacht i aparat administracyjny. SS zbudowała wielotysięczną sieć obozów i więzień; sama tylko Policja Porządkowa posiadała ponad 500 własnych więzień. Katowano i mordowano bez przerwy przez 69 miesięcy miliony.

    Wehrmacht bombardował bezbronne miasta, masakrował jeńców, rozstrzeliwał zakładników, organizował obławy na partyzantów, likwidował powstanie w gettcie, a następnie powstanie warszawskie ze zbrodnią na ludności cywilnej - 200 tys. ofiar - i obróceniu w ruiny milionowego miasta. W 1944 r. wszystkie siły w tym SS i policji w Polsce podporządkowano dowództwu Wehrmachtu.

    Do terroru zaangażowano "wymiar sprawiedliwości, wprowadzono specjalne przepisy karne dla Polaków gdzie najłagodniejszym wyrokiem było skazanie na obóz koncentracyjny, a najczęściej wymierzaną karą była śmierc przez rozstrzelanie, zgilotynowanie czy powieszenie. Arsenał środków terroru był ogromny i przez całą okupację doskonalony.

    Tworzony od lat świetlany obraz "rycerskiego" Wehrmachtu jest całkowicie sprzeczny z faktami. Poczynając od mordu bezbronnego Wielunia w dniu 1 września, spalenia i wymordowania obrońców Poczty Gdańskiej żołnierze niemieccy oczywiście na rozkaz swoich dowódców mordowali pojmanych polskich jeńców nie patrząc na różne konwecje i prawo międzynarodowe. Przykładów bestialstwa można mnożyć i to od 1 września aż do kwietnia 1945 r.

    Na mocy zarządzenia z 16 XII 1942 szef Nacz. Dowództwa W. Keitel zwolnił z odpowiedzialności za czyny zbrodnicze żołnierzy uczestniczących w zwalczaniu ruchu oporu, zobowiązując ich do stosowania wszelkich środków w sposób nieograniczony, również wobec kobiet i dzieci. Historyk niemiecki Jochen Böhler napisał:"...Ja, po tym co wiemy o zachowaniach Werhmachtu we wrześniu 1939 r, w Polsce, a potem w Rosji, w Serbii itd., nie mam wątpliwości, że była to organizacja zbrodnicza... i świadoma część faszystowskiej maszynerii...".

    Ważną rolę z zastraszaniu Polaków odgrywały pacyfikacje. Jedna z pierwszych to Skłoby - przed wojną duża wieś na kielecczyźnie - 400 gospodarstw i ok. 1 tys. mieszkańców. 11 kwietnia 1940 r. Niemcy ją spacyfikowały tzn. doszczętnie spaliły, a wszystkich mężczyzn aresztowano, a następnie zamordowano. We wsi pozostały tylko kobiety, starcy i dzieci, które musiały sobie poradzić wśród tych zgliszcz - zamieszkali w nielicznych ocalałych piwnicach, w ruinach, szałasach.

    Musiały sobie poradzić ze wszystkimi kobiecymi i męskimi zajęciami - pracą na roli, odbudowie domostw itd. 265 mężczyzn Niemcy zakopali w niedalekim lesie. Jedna z kobiet po kilku dniach odnalazła mogiłę. Kobiety odkopały gołymi rękoma swoich mężów, ojców, dzidków i braci.

    Żadne dziecko nie miało już ojca.

    Kiedy w latach 60-tych zapytano w jednej z klas miejscowej szkoły czyj dziadek zginął w czasie tej pacyfikacji wszystkie dzieci podniosły ręce w górę.

    Tylko w granicach współczesnej Polski podczas II wojny światowej spacyfikowanych zostało 817 wsi. W pacyfikacjach zginęły dziesiątki tysięcy ludzi. Dziesiątki tysięcy straciły dobytek swojego życia. Wg historyka z Mauzoleum Martylologii Wsi Polskich w Michniowie ogółem w granicach Polski z 1939 r. Niemcy spacyfikowali czyli zrównali z ziemią ok. 2500 wsi mordując tysiące niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci oczywiście w ramach "akcji cywilizacyjnej" jak to pięknie określali w swoich materiałach propagandowych.

    Kolejny, spektakularny przykład terrorystycznych działań to barbarzyńska, niemiecka "Sonderaktion Krakau" - podstępne aresztowanie i zesłanie do obozów koncentracyjnych polskich profesorów głównie krakowskich choć nie tylko. Łącznie w ramach akcji aresztowano na uczelni 183 osoby. Aresztowani naukowcy zostali 9 listopada 1939 wywiezieni do więzienia we Wrocławiu, a stamtąd 28 listopada 1939, do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen.

    W roku 1944 Niemcy utracili kontrolę nad dużymi obszarami w GG. SS i policja poniosły klęskę w zwalczaniu "band" jak określali partyzantów. Wobec tego zadanie to przejął Wehrmacht. Jako sztandarową akcję przygotowano operację pod kryptonimem "Sturmwind" /wicher, burzowy wiatr/. 25 tys. uzbrojonych po zęby żołnierzy z ciężką bronią i wsparciem Luftwaffe otoczyło teren puszczy Solskiej i kilkanaście miejscowości i wiosek szczelnym kordonem.

    Rozkaz dowódcy Wehrmachtu w GG gen. Maxa Borka brzmiał: "natychmiast otworzyć ogień do wycofujących się band i ustępującej ludności cywilnej"..."każda osoba cywilna to wróg".

    Rozstrzelali wszystkich - podkreślam wszystkich z kobietami, starcami i dziećmi - mieszkańców kilkunastu wiosek. Większość wiosek spalono i zrównano z ziemią. Żołdacy gwałcili, grabili i mordowali bez jakichklwiek ograniczeń. Ich dowódcy zachęcali do tego. Plon tej kilkudniowej, barbarzyńskiej akcji to 4759 zamordowanych. Posumowując tę masakrę dowódca Wehrmachtu w Generalnej Guberni gen. Haenicke podkreślił, że "cieszy się, iż dowodził tak dobrymi i walecznymi żołnierzami".

    To stara, 1000-letnia tradycja niemieckich "szlachetnych rycerzy" co najmniej od Henryka V mordującego zakładników pod Głogowem w 1109 r., kultywowana i rozbudowana przez Krzyżaków, a z wielkim rozmachem stosowana w II WŚ - masakrowanie cywilów - starców, kobiety i dzieci. Nawiasem mówiąc akcja "Sturmwind" zakończyła się klęską - po niej partyzanci działali jeszcze skuteczniej.

    Przykładów masakr i pacyfikacji można mnożyć. A teraz przed nami jeszcze trudniejsze zadanie – obozy koncentracyjne i zagłady, ludobójstwo. Przykre, ale to już powszechne, że współcześni Niemcy zapominają kogo mordowali w obozach. W czasie uroczystości 74 rocznicy wyzwolenia obozu kobiecego w Ravensbrück premier Brandeburgii w swej przemowie jako ofiary wymienił Niemki, Żydówki, Sinti i lesbijki, ale całkowicie pominął Polki /sic!/. Na 130 tys. więźniarek było 40 tys. Polek, z których przeżyło obóz zaledwie 8 tys.!

    Całkowicie przemyślanym "dziełem" rasy "nadludzi", a w części skopiowanym od naszego wschodniego sąsiada jest system obozów koncentracyjnych tzw. kacetów. Początki swe mają pod Monachium w pierwszym obozie w Dachau w 1933 r. Trzymali tam duchownych, Żydów i różnych niewygodnych ludzi. Potem powstawały kolejne: Oranienburg, Berlin, Papenburg, Królewiec, Esterwegen, Kemme bei Wuppertal i kilkanaście innych. W sumie w okupowanej Europie Niemcy zbudowali ok. 12 tys. takich pomników swej cywilizacji.

    W Polsce w czasie okupacji utworzono ich ponad 6 tys. dla osób cywilnych ! Osadzano tam ludzi bez jakichkolwiek wyroków czy choćby winy na czas nieoznaczony. W większości były miejscem eksterminacji i wyniszczania ludzi ciężką pracą, głodem, torturami, kompletnym brakiem higieny, eksperymentami "medycznymi" i chorobami zakaźnymi. Znęcali się nad nimi zwyrodnialcy zwani funkcjonariuszami obozowymi w dużej części rekrutowani z Austriaków, a mieli do pomocy kapo czyli więźniów funkcyjnych z reguły kryminalistów niemieckich, którzy podlizywali się swoim zwierzchnikom brutalnością wobec współwięźniów.

    Więzień był własnością SS, dla którego przedstawiał wartość 1600 RM. Jak zarobił jako wynajęty firmie zewnętrznej te 1600 marek to mógł już być spisany z "inwentarza" i pójść do krematorium. Więźniowie kacetów pracowali dla takich firm jak: I.G.Farben-Industrie, AEG, Siemens AG, Bayer i BASF, Volkswagen i 2500 innych.

    Firmy budowały też obozy np. Siemens opracował projekty krematoriów w obozie Auschwitz-Birkenau oraz zamontował w nich urządzenia gazowe. Największym obozem był niewątpliwie KL Auschwitz-Birkenau w anektowanym do III Rzeszy Oświęcimiu - ponad 400 tys. zarejestrowanych więźniów i setki tysięcy ludzi /a może i miliony/ bez rejestracji prowadzonych na śmierć. Byli to głównie Żydzi i Polacy oraz przedstawiciele ponad 20 innych narodów. Do dziś trwa między naukowcami spór ile osób tam uśmiercono – z pewnością miliony. W obozach nic się nie marnowało: futra, ubrania, walizki, szczoteczki do zębów, okulary, złote zęby, szczęki, włosy tonami wywożono do Niemiec na wieczną chwałę 1000-letniej Rzeszy Niemieckiej.

    Pewne jest jedno: to największy cmentarz na świecie.

    Pierwszy transport, liczący ok. 135-150 polskich mieszkańców Wolnego Miasta Gdańska, aresztowanych 1 września 1939 r., dostarczono do obozu Stutthof 2 września 1939 r. Szacuje się, że na skutek zbrodniczej działalności w KL Stutthof śmierć poniosło ok 65 tys. więźniów zarówno w obozie macierzystym, jak i jego podobozach i komandach pracy oraz na wszystkich szlakach ewakuacyjnych drogami lądowymi i morskimi w 1945 r.

    Tragiczny los więźniów w obozach jest opisany w tysiącach wspomnień ofiar i prac historyków. Wspomnę tu o kilku szczególnych. Ten obóz powstał w 1939 roku, pierwsze więźniarki trafiły do niego wiosną tego roku. Polki przyjechały do Ravensbrück we wrześniu. W tym, jak i w kolejnych transportach znalazły się działaczki społeczne, inteligentki, konspiratorki i uczennice tajnych kompletów. Więźniarki z Polski stanowiły największą grupę, w sumie przez gehennę obozu przeszło ich 40 tysięcy.

    • Pewnego dnia zabrano mnie do rewiru czyli w namenklaturze obozowej szpital - i uśpiono zastrzykiem. Gdy się obudziłam, miałam na obydwu nogach, na udach i podudziach rany długości 15-20 cm. Leżałam tak przez trzy miesiące, rany otwierali co dwa tygodnie - wspominała Helena Heger-Rafalska.  wspomnienia Wandy Dobaczewskiej więźniarki niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrϋck (nr obozowy P 5068). "...Operacje osłaniała nieprzenikniona tajemnica, nawet Polki – lekarki pracujące w rewirze nie mogły zmiarkować, na czym te operacje polegały. Eksperymentator profesor Gebhard, dyrektor sanatorium dla gruźlików w miejscowości Lychen, położonej o niewiele kilometrów od Ravensbrϋck, musiał być jednym z tych uczonych – potworów, zagłębionych całkowicie w swoich badaniach, opętanych jedną myślą, pozbawionych całkowicie zdolności do stanów emocjonalnych..." "...Było coś wyjątkowo obrzydliwego w przymusie poddawania się ohydnym wiwisekcjom, w stosunku eksperymentatorów do przekazywanego im przez gestapo materiału ludzkiego. Egzekucja nawet najokrutniejsza łatwiej dała się zrozumieć3..."

    Sami profesorowie - elita niemiecka. KL Dachau było miejscem, w których dokonywano wielu eksperymentów pseudomedycznych na więźniach. Działali tu m.in. prof. dr med. Claus Schilling, dr Sigmund Rascher, dr Heinrich Schütz, prof. dr med. Erich Hipke, prof. dr med. August Weltz i wielu innych.

    "...Ludzie pokroju Josefa Mengelego łączyli naukę ze skrajną ideologią, tworząc potworną mieszankę, która do dzisiaj stanowi symbol zwyrodnienia niemieckiej, nazistowskiej nauki... ' "...Patolog z Węgier, Miklós Nyiszli, który trafił do Auschwitz jako więzień w roku 1944 i został zmuszony przez Jozefa Mengele do współudziału w eksperymentach, wspominał, że ten zbrodniarz potrafił jednego wieczora własnoręcznie zabić czternaścioro dzieci..."

    "...Po wojnie dokonano obliczenia, iż więzień w obozie przedstawiał dla SS wartość mniej więcej 1600 RM, taką sumę musiał zarobić, po czym jako zużyty mógł iść do krematorium..."/T.Kułakowski "Gdyby Hitler zwyciężył"/ Obozy koncentracyjne były instytucjami niezwykle dochodowymi zwłaszcza dla koncernów niemieckich. Oświęcim był laboratorium koncernów farmaceutycznych. IG Farben/Bayer płacił za eksperymenty na więźniach Niemiecki koncern kupował więźniów obozów koncentracyjnych, żeby zarazić zdrowych ludzi śmiertelnymi chorobami. Testowanie nowych leków przeżywała połowa "leczonych", którzy na końcu i tak trafiali do komór gazowych.

    Raz doszło nawet do targów między przedsiębiorstwem Bayer a komendantem obozu Auschwitz, których przedmiotem była cena za 150 kobiet potrzebnych firmie do przetestowania "nowego leku nasennego". SS żądało 200 marek Rzeszy (czyli równowartości około 80 dolarów) za każdą więźniarkę. W Bayerze narzekano, że to "za dużo", i zaproponowano 170 marek. SS przyjęło ofertę.

    W Auschwitz-Birkenau Niemcy mordowali nie tylko więźniów samego obozu. Rozstrzeliwano tam również Polaków skazanych przez gestapowski Sąd Doraźny w Katowicach. Wstrząsający opis jednej z takich egzekucji pozostawił Pery Broad – esesman służący w oddziale politycznym KL Auschwitz. Egzekucji dokonywał osławiony SS-Hauptscharführer Gerhard Palitzsch. Komendant Auschwitz-Birkenau Rudolf Höss pisał o nim, że w obozie „bez pośpiechu i z nieporuszoną twardością wykonywał swoje okropne dzieło”. Dodawał jednocześnie, że „był prawdopodobnie psychicznie tak zahartowany, iż mógł bez przerwy zabijać, o niczym nie myśląc”. Były dni, że mordował setki ludzi.

    Tylko ludziom o mocnych nerwach polecam obejrzeć film dokumentalny o Wiesławie Kielarze, który trafił do KL Auschwitz 14.06.1940 roku czyli w pierwszym transporcie. Miał numer obozowy 290. W 1966 roku napisał Anus Mundi - wspomnienia obozowe, w których - z niezwykłą dokładnością opisał swoje obozowe przeżycia. Książkę wydano dopiero w 1972 roku. Zastanawiałem się, jakim człowiekiem trzeba było być żeby przeżyć KL Auschwitz? Egoistycznym? Twardym? Niezłomnym? Młodym? Donosicielem? Karierowiczem? Jak w ogóle można było przeżyć 5 lat w obozie? Przecież zamordowano w nim przeszło milion osób... Anus Mundi to portret pośmiertny Wiesława Kielara, pisarza i operatora filmowego. Wiesław Kielar miał 21 lat, gdy 14 czerwca 1940 roku, pierwszym transportem trafił do Auschwitz. Za drutami obozów koncentracyjnych przeżył 5 lat. Był świadkiem wielu przerażających wydarzeń, których opis zawarł w swej głośnej książce - jednej z najlepszych i najbardziej wstrząsających publikacji o życiu w niemieckich fabrykach śmierci. 

    "Anus Mundi" to łacińskie określenie użyte w 1942 przez lekarza SS hauptsturmführera Heinza Thilo, który podczas gazowania 800 wyselekcjonowanych kobiet nazwał obóz „odbytem świata”.

    – Oświęcim – to słowo Angela Merkel wypowiedziała po polsku – leży w Polsce. Ale w październiku 1939 roku Oświęcim został zaanektowany jako część Rzeszy Niemieckiej. Auschwitz był niemieckim obozem zagłady, przez Niemców prowadzonym. Dla mnie jest to ważne, żeby położyć nacisk na ten fakt. Ważne jest wyraźne nazwanie sprawców. My, Niemcy, jesteśmy to winni ofiarom. I nam samym – podkreśliła niemiecka kanclerz już na samym początku swojego wystąpienia w budynku Sauny na terenie obozu zagłady Auschwitz-Birkenau w Brzezince. Na wstępie swojego przemówienia mówiła też o tym, że odczuwa "głęboki wstyd". /cyt. za: https://www.dw.com/pl/merkel-w-auschwitz-odczuwam-g%C5%82%C4%99boki-wstyd/a-51563130/

    na zdjęciu Przewodnicząca Społecznego Komitetu 14 czerwca 1940 r. czyli daty pierwszego transportu Polaków do KL Auschwitz więziona jako dziecko w tym obozie dr Barbara Wojnarowska-Gautier w czasie wizyty kanclerz RFN Angeli Merkel w KL Auschwitz w dniu 6 grudnia 2019 r. wraz z byłymi więźniami i premierem RP M.Morawieckim

  29. Degradacja edukacji
  30. W opracowaniu

Kapitulacja III Rzeszy

8 maja 1945 r. o godz. 22:43 czasu środkowoeuropejskiego bezwarunkową kapitulacją Niemiec zakończyła się II wojna światowa w Europie.

Tak naprawdę wyglądało to nieco inaczej. Już 7 maja 1945 r., we francuskim Reims podpisano akt bezwarunkowej kapitulacji Niemiec. Stronę aliancką reprezentowali generałowie Walter Bedell, Iwan Susłoparow i François Sevez. W imieniu Rzeszy Niemieckiej akt kapitulacji podpisał gen. Alfred Jodl. Na jego mocy siły niemieckie zostały zobowiązane do zaprzestania działań wojennych do 8 maja 1945 r. do godz. 23:01. Z powodów prestiżowych i propagandowych Sowieci zażądali powtórnego podpisania aktu kapitulacji w podberlińskim Karlshorst. Stało się to właśnie 8 maja o 22:43.


Bezwarunkową kapitulację Niemiec poprzedził upadek Berlina. W kwietniu 1945 roku armie sowieckie wspierane przez oddziały alianckie w tym 1 i 2 Armii Wojska Polskiego, rozpoczęły ostatnią ofensywę na stolicę Niemiec – Berlin. Po ciężkich walkach w mieście, 30 kwietnia 1945 roku, Adolf Hitler najprawdopobniej popełnił samobójstwo w swoim bunkrze. Po jego śmierci, w Berlinie zapanował chaos, a niemieckie władze nie miały już możliwości dalszej obrony.

Po kapitulacji Niemiec na Zachodzie, 8 maja 1945 roku, na żądanie ZSRR, podpisano drugą wersję aktu kapitulacji, która obejmowała również teren Niemiec pod okupacją radziecką. W tej wersji dokument podpisali przedstawiciele niemieckiego dowództwa wojskowego oraz alianci – przedstawiciele ZSRR, USA, Wielkiej Brytanii i Francji. Zostało to dokonane w Berlinie, a dzień 8 maja 1945 roku został uznany przez większość państw europejskich jako koniec wojny w Europie.

Kapitulacja Niemiec była kluczowym momentem w historii II wojny światowej, który oznaczał zwycięstwo aliantów i koniec III Rzeszy Niemieckiej. Dla wielu państw, zwłaszcza w Europie, 8 maja stał się symbolem wyzwolenia i zakończenia okrutnej wojny, która pochłonęła miliony ofiar. Po kapitulacji Niemiec rozpoczęły się działania związane z podziałem kraju na strefy okupacyjne, które zostały przydzielone zwycięskim państwom - ZSRR, USA, Wielkiej Brytanii i Francji.

II wojna światowa była wydarzeniem, które na zawsze zmieniło oblicze Europy. Jej skutki odczuwalne są przez całe pokolenia do dziś, a podziały polityczne, społeczne i gospodarcze wytyczone po 1945 roku były widoczne aż do końca Zimnej Wojny i upadku ZSRR w 1991 roku.



Po wojnie


II wojna światowa zebrała najobfitsze żniwo życia ludzkiego w historii świata. Szacuje się, że w ciągu 6 lat wojny w Europie i na świecie zginęło ponad 60 milionów ludzi, co stanowiło około 3% całkowitej liczby ludności na świecie.

Do dziś nie znamy dokładnej liczby, a niektórzy wskazują, że zginęło nawet 80 mln. Największą grupą pomordowanych są cywile, których zginęło ponad 50-55 mln z czego ogromna liczba nawet do 30 mln to ofiary głodu i chorób. Żołnierzy poległo ok. 21-25 mln w tym ok. 5 mln zmarłych jeńców.

Relatywnie Polska poniosła największe straty osobowe i zniszczenia gospodarcze, zniszczenie dorobku wielu pokoleń.


Niestety większość dostępnych danych uparcie powtarza niewiarygodną liczbę zabitych obywateli polskich na ok. 6 mln. Z prostego porównania spisów ludności z 1938 r. i 1946 wynika, że po wojnie i w nowych granicach było nas zaledwie 24 mln. w tym 2 mln. Niemców na Ziemiach Odzyskanych, a w 38r. ludność II RP liczyła 35 mln, więc Polska wyszła z wojny uszczuplona /nawet uwzględniając pozostałych poza granicami wschodnimi/ o ok. 1/3 populacji przedwojennej tj. ok. 10-12 mln. I to są faktyczne liczby naszych strat ludzkich. Dziwi mnie ciągle ta niezwykła chciałoby się rzec apatia polskich historyków, a zwłaszcza polityków całkowicie niezainteresowanych tym przecież ważnym tematem. Nie dziwi ten strach przed poznaniem prawdziwej polskiej ofiary w czasach PRLu, gdzie temat strat na Wschodzie był tematem tabu, ale nie mogę zrozumieć milczenia w wolnej jakoby Polsce. To szokujące i mówi wiele o współczesnych polskich elitach i historykach. Trzeba dodać, że aneksja wschodniej części Polski została zaakceptowana podczas konferencji teherańskiej oraz jałtańskiej w wyniku czego Polska pod naciskiem mocarstw musiała odstąpić Związkowi Radzieckiemu 48% swojego terytorium, tracąc na wschodzie około 178 000 km², uzyskując ekwiwalent na zachodzie w wysokości około 101 000 km² całkowicie zniszczonego kraju. Podjęte zmiany granic Polski przez Wielką Brytanię i USA w 1943 i 1945 bez pytania o zdanie rządu polskiego, były wyraźnym pogwałceniem zasad Karty Atlantyckiej. Ale co tam, to tylko Polska!

Najwięksi agresorzy tej wojny Niemcy i Japonia byli niezwykle okrutni i zachłanni. Nie liczyli się z żadnymi cywilizowanymi normami prowadzenia wojny w tym szczególnie w traktowaniu przez nich ludności cywilnej. Okupowane przez nich kraje były niemiłosiernie eksploatowane i ograbiane.

Polska wyszła z wojny chciałoby się rzec całkowicie nie do poznania. Kraj był zrujnowany w 40%, a nie dość tego toczyła się wojna domowa z kolejnym okupantem. Niedobitki inteligencji i klas wyższych, których nie zdążyli wymordować Niemcy padły ofiarą bolszewickich nominatów. Utracilismy 1/3 obywateli /dla porównania – zginęło 0.8 % Belgów, 1.5 % Francuzów, 0.8 % Anglików./, odziedziczylismy 5-6 mln kalek i chorych, setki tysięcy sierot, skradziono nam 200 tys. dzieci itd. Utworzono Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej złożony w 75% z przedstawicieli komunistów i w 25% z działaczami ludowymi i PPS. Ten marionetkowy rząd uznali w lipcu 1945 r. Alianci. Kilka państw nie przyjęło tego do wiadomości - gwoli prawdy trzeba je wymienić: to Watykan, Hiszpania, Irlandia, Portugalia, Kuba, Liban i Salwador. Jednocześnie cofnięto uznanie rządowi londyńskiemu. I dalej to już się potoczyło wg planów sowieckich.

Dość zgodnie ocenia się, że wojna w Europie kosztowała okupowane narody ok. 500 mld. dolarów w cenach z 1938 r. Na dzisiejsze to byłoby ok. 10-12 bilionów Euro,a z 2% odsetkami ok 40-50 bilionów Euro – cyfra 50 + 12 zer – suma trudno wyobrażalna nawet dla wytrawnych banksterów.

I to są straty wyłącznie materialne pomijające całkowicie zadośćuczynienie za pomordowanych obywateli, grabież i zniszczenie dóbr kultury czy ukradzionych pieniędzy z poszczególnych systemów bankowych.

Są różne metody szacowania strat wojennych. W większości prezentowane szacunki ujmują zwykle pewną część strat, a nie widzą problemu globalnie. I tak przeliczając szacunki Biura Odszkodowań Wojennych z 1947 r opiewające na 258 miliardów złotych przedwojennych, co stanowiło równowartość ok. 50 miliardów dolarów amerykańskich (w 1939 roku) uzyskujemy na dziś kwotę ok. 1 biliona Euro. Prace nad wielkością naszych strat podjęto po roku 1990 i dodatkowo oszacowano, że Niemcy winne są spadkobiercom obrabowanych kolejne 285 mld. dol i to tylko za szkody bezpośrednie nie uwzględniające strat z eksploatacji tego majątku. Zaś bilans wojny był dla kultury polskiej tragiczny. Oznaczał utratę wielowiekowego dorobku pokoleń, centrów kultury polskich takich jak Lwów i Wilno oraz fizyczną zagładę elit. Nabytki terytorialne na zachodzie i północy kraju były zaś w ogromnym procencie zniszczone przez działania wojenne i celową grabież dokonywaną przez Sowietów w latach 1944–1947.

Osobną kwestią są straty poniesione na skutek bratniej pomocy jaką uzyskaliśmy ze Wschodu. 26 marca 1945 r. podpisano umowę z Sowietami, która zezwalała im na wywóz urządzeń i materiałów z niemieckich, bądź rozbudowanych przez Niemców podczas wojny zakładów. W praktyce była to rezygnacja Rządu Tymczasowego z prawa do majątku pozostawionego przez Niemców zarówno na terenie II Rzeczpospolitej, jak i na ziemiach zachodnich oraz północnych. Sowieckie oddziały zdobyczy wojennej tzw. trofiejne demontowały i wywoziły całe fabryki, elektrownie, młyny, urządzenia, tory kolejowe, stacje telefoniczne, rzeźnie, surowce, półfabrykaty, bydło, z całej wyzwolonej Polski nie zwracając uwagi czy to było mienie niemieckie czy polskie. Masa zdemontowanych i wywiezionych z terenów Polski urządzeń, sprzętu i materiałów była ogromna. Według danych sowieckich do 2 sierpnia 1945 r. wywieziono jako zdobycz wojenną 1 mln 821 tys. ton urządzeń, sprzętu i materiałów oraz 2000 km linii kolejowych wraz z całym oporządzeniem (stacje, łączność itd.). Poza tym Sowieci z zachodnich terenów Polski oraz z Polski wywieźli, a raczej przepędzili, co najmniej 487 tys. sztuk bydła, 44 tys. koni oraz 100 tys. owiec. Wartość sprzętu i mienia wywiezionego przez oddziały sowieckie z Polski do 4 lipca 1945 r. ocenia się na 500 mln dolarów. Cena tej pomocy sowietów była ogromna. Straty wynikające z obowiązkowych dostaw węgla do Związku Sowieckiego w latach 1946 – 1953 po zaniżonych cenach wyniosły około 836 mln dolarów. Wartość sowieckich dostaw do Polski z tytułu reparacji do 1953 r., kiedy zakończyły się wypłaty reparacyjne, wyniosła 228,3 miliona dolarów (zamiast przewidzianych 750 mln dolarów). Kwota ta jest zawyżona, ponieważ ceny produktów były ustalane bez związku z ich rzeczywistą wartością rynkową i tym bardziej, że część przekazanych artykułów miała wątpliwą wartość materialną: na przykład w 1949 r. w ramach reparacji ZSRR dostarczył Polsce 6 mln wydrukowanych po polsku egzemplarzy dzieł Marksa, Lenina i Stalina, co Sowieci policzyli jako 10 proc. wartości wszystkich dóbr, dostarczonych za tamten rok. Realizacja reparacji wojennych za zniszczenia spowodowane przez okupację kosztowała Polskę około 600 milionów dolarów, co dla tak zniszczonego kraju było ogromną sumą. Dane te przytaczam za dr Andrzejem Chmielarzem w pracy "Ekonomiczna eksploatacja Polski w latach 1939 - 45".

Można cytować wiele szacunków strat w poszczególnych gałęziach gospodarki, ale zawsze umyka nam ujęcie globalne – jakim krajem byłaby dziś Polska gdyby wojny nie było. Takie spojrzenie umożliwia szacowanie naszych strat metodą dochodową. Prof. Ryszard Domański ze Szkoły Głównej Handlowej prowadząc bardzo skrupulatne badania i analizy tą metodą wycenił nasze straty na ponad 15 bilionów dolarów, a część za którą odpowiedzialni byli Niemcy na ponad 10 bilionów. Tak więc gdyby nie wojna Polska dziś wyglądowałyby całkiem inaczej, a wszystkie wskaźniki ekonomicznego rozwoju w latach 30-tych pozwalają twierdzić, że bylibyśmy dziś państwem zamożnym o znacznym udziale w wymianie międzynarodowej i stopie dobrobytu nie odbiegającej od krajów Europy Zachodniej. Grabież Polski i ludobójstwo na naszym narodzie przez Niemców i ponad 40-letnia eksploatacja kraju przez bolszewików doprowadziła do całkowitej zapaści gospodarczej końca lat 80-tych. Jeżeli w 1938 r. nasz PKB był o 50% większy od hiszpańskiego to wychodziliśmy z PRL z PKB 2,5 raza mniejszym /sic/.

Kaci i ich potomkowie żyli po wojnie początkowo we względnym, a od kilku już dekad w faktycznym dobrobycie, a ofiary ich barbarzyństwa dziesiątki lat wychodziły z zapaści demograficznej, gospodarczej i społecznej. To m.inn. dzięki pracy niemal 5 mln polskich robotników przymusowych i rabunkowi wszystkiego co miało jakąkolwiek wartość państwo niemieckie mimo przegranej wojny wyszło z niej w znacznie lepszej kondycji niż większość okupowanych przez nie krajów.



Reparacje?

Agresja i okupacja niemiecka i jej konsekwencje spowodowały cofnięcie Polski w rozwoju o kilka pokoleń i całkowitą zapaść cywilizacyjną.

Tę zapaść i straty choć w części winny złagodzić reparacje i odszkodowania dla ofiar cywilnych. Tak się do dziś nie stało!

Ta strata wyrażona w pieniądzach to co najmniej 15 bilionów dolarów wyliczonych na 2018 r. Część strat za które odpowiadają Niemcy, twórca metody dochodowej szacowania strat prof. Ryszard Domański z SGH określił na ponad 10 bilionów dolarów!

Gdyby nie wojna to już w 1950 r. mielibyśmy więcej ludności niż Francja. Przed wojną nasz PKB był o 50% wyższy niż Hiszpanii, ale wychodziliśmy z komuny, w który nas wpędzili Niemcy pospołu z tzw. Aliantami z PKB 2,5 razy gorszym od wspomnianej Hiszpanii. Te cyfry wskazują w jakiej zapaści cywilizacyjnej i pokoleniowej znalazła się Polska po zakończeniu wojny.


Reparacje – jak to było.

Wojny dość często choć nie zawsze kończą się jakimś rodzajem porozumienia. Zwycięscy narzucają przegranym warunki pokoju. Różnie to bywa, ale często są to trudne warunki. Po wojnie francusko-pruskiej w latach 1870-71 zwycięscy Prusacy nałożyli na powstałą po upadku II Cesarstwa III Republikę Francuską niezwykle ciężkie warunki. Francja straciła bogatą Alzację i część Lotaryngii oraz musiała zapłacić olbrzymią jak na tamte czasy kontrybucję w wysokości 5 miliardów franków w złocie czyli ok. 1450 ton złota. Jedną z konsekwencji wojny było powstanie Cesarstwa Niemieckiego i ostateczne zjednoczenie Niemiec pod wodzą Prus. Francuzi pałający żądzą zemsty odwdzięczyli się w ponad 40 lat później nałożeniem na Niemcy ciężkich warunków zawieranego po I Wojnie Światowej traktatu pokojowego w Wersalu. Te rujnujące Republikę Weimarską warunki pokoju, bezrobocie oraz ogólnie tragiczna sytuacja gospodarcza i kryzys lat 20-30-tych ułatwiły dojście do władzy Hitlera i jego partii NSDAP, a w konsekwencji do kolejnej wojny. Jak już doskonale wiemy była to wojna totalna na wyniszczenie, a dla naszego Narodu niezwykle tragiczna o dalekosiężnych skutkach dla wielu pokoleń.

Sprzymierzeni Stany Zjednoczone i Wielka Brytania już na początku wojny ustalili, że Niemcy i pozostali agresorzy będą musieli ponieść surowe konsekwencje rozpętania II Wojny Światowej. Na konferencji jałtańskiej w lutym 1945 r. w specjalnym protokole podpisanym przez szefów trzech rządów (Stanów Zjednoczonych Ameryki, Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i Wielkiej Brytanii) ustalono, że "Niemcy zobowiązane są wynagrodzić w naturze straty spowodowane przez nie w toku wojny narodom sojuszniczym. Odszkodowanie powinny otrzymać w pierwszej kolejności te kraje, na których spoczywał główny ciężar wojny i które poniosły największe straty oraz organizowały zwycięstwo nad wrogiem”. Generalnie ustalono, że reparacje będą wynosić ok. 20 mld ówczesnych dolarów z czego Związek Radziecki miał otrzymać połowę. Na tejże konferencji postanowiono również w sprawie naszych granic, oczywiście bez naszego udziału, co oznaczało utratę niemal połowy przedwojennego terytorium /ok. 46%/. Tę stratę mieliśmy mieć zrekompensowaną nieokreślonym bliżej przyrostem ziem na zachodzie i północy.

Po bezwarunkowej klęsce Niemiec podczas konferencji w Poczdamie Wielka Trójka tzn. USA, ZSRR i Wielka Brytania ustaliły w sierpniu 1945 r. zasadnicze warunki ładu powojennego w Europie i na świecie. Ustalono, że „Niemcy będą zmuszone do wynagrodzenia w jak najszerszym stopniu strat i cierpień wyrządzonych Narodom Zjednoczonym, z powodu których naród niemiecki nie może uchylić się od odpowiedzialności”. W polskiej sprawie zapadły doniosłe decyzje zarówno w kwestii naszej zachodniej i północnej granicy jak i w sprawie odszkodowań za poniesione straty wskutek barbarzyńskiej okupacji. Brzemienna w skutki okazała się decyzja, że należne nam reparacje wojenne od Niemiec miały być wypłacone za pośrednictwem ZSRR, a nie bezpośrednio przez stronę niemiecką. Co ciekawe takie wyróżnienie spotkało tylko nasz kraj. W tejże umowie nasi niedawni "alianci" pozostawili kwestię wielkości należnych nam reparacji wujkowi "Joe" jak pieszczotliwie nazywali Józefa Stalina, a ten bąknął w luźnej rozmowie, że przekaże Polsce 15% z tego co uzyska z pobieranych reparacji z własnej strefy okupacyjnej. Te 15% z 10 mld to byłaby znacząca kwota dla tak zniszczonego kraju, ale jak dziś wiemy to ustalenie było dla nas katastrofą, a pozyskane faktycznie kwoty miały minimalny wymiar.

Nad całością odszkodowań pobieranych od Niemiec miała czuwać Komisja Reparacyjna co okazało się całkowicie chybionym pomysłem z powodu braku możliwości uzgodnienia stanowiska okupujących Niemcy mocarstw. Ustalenia umowy poczdamskiej w wielu kwestiach, a szczególnie w sprawie granic odsyłały do postanowień mającego powstać w niedalekiej przyszłości traktatu pokojowego. A takiego traktatu z głównym agresorem nie ma i nie będzie choć z pomniejszymi koalicjantami Hitlera takie umowy zawarto już w roku 1947. Na Bułgarię, Węgry, Rumunię, Finlandię i Włochy nałożono kontrybucje oraz dokonano zmian terytorialnych w większości na korzyść ZSRR, a Włochy utraciły swe kolonie. Kraje te wywiązały się z nałożonych na nie obowiązków.

Uszczegółowieniem zasad pobierania przez nas reparacji i wzajemnych rozliczeń była Umowa między Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej i Rządem Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich w sprawie wynagrodzenia szkód wyrządzonych przez okupację niemiecką, podpisana w Moskwie w dniu 16 sierpnia 1945 r. W dokumencie tym znalazł się martwy jak się okazało w praktyce zapis, że „Rząd Radziecki zrzeka się na rzecz Polski wszelkich pretensji do mienia niemieckiego i innych aktywów, jak również do akcji niemieckich przedsiębiorstw przemysłowych i transportowych na całym terytorium Polski, łącznie z tą częścią terytorium Niemiec, która przechodzi do Polski”. W praktyce Rosjanie grabili wszystko niezależnie czy to było polskie czy niemieckie, a ich "trofiejne" komanda demontowały wszystko co przedstawiało jakąkolwiek wartość w tym całe fabryki, tabor kolejowy, statki itd. Sowieci w umowie zobowiązywali się do odstąpienia Polsce 15% wszystkich dostaw z radzieckiej strefy okupacyjnej i dostaw z zachodnich stref, do których miał prawo Związek Radziecki czyli ok. 1,5 mlda USD. Aby nie wyglądało to za pięknie nasz tzn. zainstalowany w Polsce Rząd zobowiązał się do dostarczania do Rosji węgla w ilościach kilkunastu milionów ton rocznie po stałej cenie 1,22 USD za tonę. Było to mnie więcej 10% ceny rynkowej węgla w Europie i nie pokrywało nawet kosztów wydobycia, a trwało do końca 1953 r. Te trudne warunki i praktyka sowieckiego rabunku doprowadziły do rezygnacji komunistycznego rządu z tych 15% udziału w reparacjach z puli ZSRR i w protokole do umowy z 5 marca 1947 r. zmniejszono dostawy węgla o połowę i tym samym nasz udział w pobieranych od Rosji reparacji zmalał do 7,5%.

Osobną kwestią są straty poniesione na skutek bratniej pomocy jaką uzyskaliśmy ze Wschodu. 26 marca 1945 r. podpisano umowę z Sowietami, która zezwalała im na wywóz urządzeń i materiałów z niemieckich, bądź rozbudowanych przez Niemców podczas wojny zakładów. W praktyce była to rezygnacja Rządu Tymczasowego z prawa do majątku pozostawionego przez Niemców zarówno na terenie II Rzeczpospolitej, jak i na ziemiach zachodnich oraz północnych, które mocą Umowy Poczdamskiej wyłączone były z poboru reparacji jako tereny przyznane Polsce. Sowieckie oddziały trofiejne demontowały i wywoziły całe fabryki, elektrownie, młyny, urządzenia, tory kolejowe, stacje telefoniczne, rzeźnie, surowce, półfabrykaty, bydło, z całej wyzwolonej Polski nie zwracając uwagi czy to było mienie niemieckie czy polskie. Masa zdemontowanych i wywiezionych z terenów Polski urządzeń, sprzętu i materiałów była ogromna. Według danych sowieckich do 2 sierpnia 1945 r. wywieziono jako zdobycz wojenną 1 mln 821 tys. ton urządzeń, sprzętu i materiałów oraz 2000 km linii kolejowych wraz z całym oporządzeniem (stacje, łączność itd.). Poza tym Sowieci z zachodnich terenów Polski oraz z Polski wywieźli, a raczej przepędzili, co najmniej 487 tys. sztuk bydła, 44 tys. koni oraz 100 tys. owiec. Wartość sprzętu i mienia wywiezionego przez oddziały sowieckie z Polski do 4 lipca 1945 r. ocenia się na 500 mln dolarów. Cena tej pomocy sowietów była ogromna. Straty wynikające z obowiązkowych dostaw węgla do Związku Sowieckiego w latach 1946 – 1953 po zaniżonych cenach wyniosły około 836 mln dolarów, a dostarczyliśmy go w ilości ok. 50 mln ton. Wartość sowieckich dostaw do Polski z tytułu reparacji do 1953 r., kiedy zakończyły się wypłaty reparacyjne, wyniosła 228,3 miliona dolarów (zamiast przewidzianych 750 mln dolarów). Kwota ta jest zawyżona, ponieważ ceny produktów były ustalane bez związku z ich rzeczywistą wartością rynkową i tym bardziej, że część przekazanych artykułów miała wątpliwą wartość materialną: na przykład w 1949 r. w ramach reparacji ZSRR dostarczył Polsce 6 mln wydrukowanych w NRD po polsku egzemplarzy dzieł Marksa, Lenina i Stalina, co Sowieci policzyli jako 10 proc. wartości wszystkich dóbr dostarczonych za tamten rok. Realizacja reparacji wojennych za zniszczenia spowodowane przez okupację kosztowała Polskę około 600 milionów dolarów, co dla tak zniszczonego i ograbionego kraju było ogromną sumą. Dane te przytaczam za dr Andrzejem Chmielarzem w pracy "Ekonomiczna eksploatacja Polski w latach 1939 – 45".

W Protokole Końcowym o dostawach dokonanych dla PRL na rachunek jej udziału w reparacjach z Niemiec, podpisanym 4 lipca 1957 r. w Moskwie stwierdzono, że w okresie od 16 sierpnia 1945 r. do 31 grudnia 1953 r. Polska za pośrednictwem ZSRR otrzymała dostawy o wartości 228,3 mln USD. Uznano więc, że zobowiązania ZSRR dotyczące polskich roszczeń reparacyjnych od Niemiec zostały całkowicie wykonane /sic!/.

Odbiegając nieco od tematu reparacji warto wspomnieć o skali grabieży naszego majątku szczególnie w końcowych miesiącach okupacji co w połączeniu z działalnością "wyzwolicieli" w latach 1944-45 doprowadziło do ogromnej dewastacji naszego potencjału gospodarczego i biologicznego. Dane są niepełne, ale pokazują ogrom drenażu naszego kraju np. tylko od czerwca do grudnia 1944 r. z terenu okręgu Białystok i rejencji Ciechanów Wehrmacht wywiózł 150 tys. ton urządzeń i maszyn przemysłowych. Z Generalnej Guberni wywieziono prawie 1,5 mln ton zboża i ponad 1mln ton ziemniaków. Tylko w drugiej połowie 1944 r. armia niemiecka zagrabiła ponad 780 tys. szt. bydła, trzody chlewnej i koni oraz 208 tys. ton produktów rolnych.

Generalnie straty w przemyśle wyniosły 50% zdolności produkcyjnych, kolej straciła 84% swego majątku, w energetyce straty sięgały 65%, w telekomunikacji 62% itd. Zniszczono nam 160 tys. budynków, 14 tys. fabryk, 84 tys. zakładów rzemieślniczych, prawie 200 tys. sklepów, ponad 350 tys. gospodarstw rolnych. Łącznie straty wyceniano na 50 mld USD wg cen z 1938 r. Do tego należy doliczyć straty ponad 13 mln rodzin i obywateli, oraz straty w kulturze i finansach, a także pracę przymusową 4,920 mln polskich niewolników. A do pełnego rachunku należy dodać rabunkową eksploatację polskiej gospodarki np. w latach 1943-44 na Górnym Śląsku wydobywano więcej węgla kamiennego niż w całym Zagłębiu Ruhry głównie dzięki niewolniczej pracy 200 tys. robotników przymusowych w tym jeńców wojennych. Polska poniosła największe straty materialne i ludzkie z wszystkich krajów okupowanych w czasie II WŚ. I uwaga zasadnicza: straty te nie ujmują ziem wschodnich oraz kompletnie zrujnowanych i obrabowanych ziem odzyskanych.

Umowa z 16 sierpnia 1945 r. bezpośrednio odnosząca się do reparacji dla Polski od Niemiec była aktem wykonawczym do Umowy Poczdamskiej i była traktowana w Polsce jako podstawa do przejęcia mienia niemieckiego bez odszkodowania znajdującego się na terenie starej RP jak i na terenach odzyskanych na zachodzie i północy kraju. Stanowisko to było pochodną decyzji zwycięskich mocarstw o majątkach niemieckich za granicą zawartych m.in. w ustawie Sojusznicej Rady Kontroli z 30 października 1945 r. Towarzyszyły temu oczywiście rozwiązania przyjęte w prawie krajowym. Taką praktykę uznały traktaty powstałej RFN z mocarstwami zachodnimi z 1952 i 54 roku, które potwierdzały przejętą własność majątku niemieckiego i co ważne wyłączały możliwość dochodzenia roszczeń o jego zwrot czy odszkodowanie. Tę odpowiedzialność miało przejąć nowe państwo niemieckie.

Omawiając sprawy przejęcia mienia prywatnego należy wspomnieć o stanowisku RFN, które wobec obszarów wschodnich ma od początku odmienne zdanie powołując się na prawo międzynarodowe /!/. Do stosunków z Polską elity niemieckie chcą stosować i stosują odmienne reguły od tych jakimi układają swe stosunki z krajami Europy Zachodniej. Niemcy bardzo szybko zapomnieli, że skapitulowali bezwarunkowo w czym niestety pomogli im zachodni Alianci.

W Umowie Poczdamskiej rozstrzygnięto również w sprawie granic w Europie m.in. naszej. Generalnie granice miały być zatwierdzone przez traktat pokojowy choć całość uzgodnień umownych w tym głównie decyzja w sprawie przesiedleń ludności niemieckiej z Polski, Czech i Węgier świadczyły o trwałości wytyczonych granic. Oczywiście w miarę upływu lat i po okrzepnięciu RFN Niemcy prezentowali stanowisko o tymczasowości wyznaczonych wschodnich granic mimo bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy, a zdecydować o kształcie granic miał traktat pokojowy, do którego głównie w związku z matactwem niemieckim nigdy nie doszło i już nie dojdzie. To zaś pozwalało im twierdzić, że wysiedlenia i wywłaszczenie majątków prywatnych bez odszkodowania były niezgodne z prawem międzynarodowym.

W wyniku decyzji podjętych w Jałcie i w Poczdamie Polska utraciła połowę swego przedwojennego terytorium, a pozyskała kompletnie zniszczone i doszczętnie ograbione ok. 100 tys. km2 terenów czyli ok. 1/5 Rzeszy z 1937 r. Ziemie te jako terytorium Polski zostały w całości wyłączone z poboru reparacji od Niemiec.

Jak wiadomo w połowie 1953r. pod naciskiem ZSRR Rząd PRL wydał oświadczenie o zrzeczeniu się reparacji na rzecz Polski od Niemiec, a nie tylko NRD. Moc tego oświadczenia dziś różnie jest oceniana tym bardziej, że Sowieci nie zrzekali się reparacji, a tylko przerywali ich pobieranie, które w każdym czasie mogło zostać przecież wznowione. Dostarczyliśmy więc argument państwu niemieckiemu o bezzasadności naszych dzisiejszych roszczeń reparacyjnych i jednocześnie zwolniliśmy Związek Radziecki z obowiązku ich świadczenia uznając je za wykonane. Zrzeczenie się reparacji nie oznacza jednak wygaśnięcia uprawnień obywateli polskich – Ofiar zbrodni niemieckich - do formułowania indywidualnych roszczeń odszkodowawczych.

W kwestii reparacji działo się już potem niezbyt wiele. Najpierw Niemcy twierdzili, że nie mając stosunków dyplomatycznych nie mogą się z nami rozliczyć, a po nawiązaniu tych stosunków w latach 70-tych uznali, że roszczenia te się przedawniły co jest niemożliwe z uwagi na obowiązujące przepisy prawa międzynarodowego. I tak ta swoista zabawa krętactw trwa do dziś.

Dla ówczesnych władz Polski ważniejsze od rozliczenia szkód wojennych była kwestia uznania przez RFN naszych zachodnich i północnych granic co zakończyło się układem z 7 grudnia 1970 r. o podstawach normalizacji stosunków między naszymi państwami, a kanclerz Willi Brandt doskonale wykorzystał swoje układy z Kremlem i sprawa realnych reparacji i odszkodowań na długo została zamieciona pod dywan.

Mimo jednak twardego zarzekania się Niemiec, że nie są nam nic winni to jednak naciski europejskiej opinii publicznej doprowadziły do kilku porozumień w sprawie skromnego wynagrodzenia naszych strat i cierpień. W 1972 PRL uzyskała jeden z tzw. "gestów humanitarnych" jak to nazywają nasi sąsiedzi, który miał wymiar 100 mln DM i przeznaczony był dla ofiar eksperymentów pseudomedycznych z lat okupacji, a kolejne 1,3 mld DM w 1975 r. uzyskała Polska jako odszkodowanie za świadczenia emerytalno-rentowe dla osób uprawnionych tzn. robotników cywilnych i przymusowych, którym potrącano składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. RFN przyznała również Polsce nisko oprocentowany kredyt w wysokości 1 mld DM w zamian za wypuszczenie 125 tys. naszych obywateli.

W 1990 r. nastąpiło zjednoczenie Niemiec. Traktat "o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec" podpisany w Moskwie zwany powszechnie traktatem „2+4” nie jest za sprawą matactw Niemiec /m.in. przez blokowanie zwołania konferencji pokojowej/ traktatem pokojowym choć uparcie tak go przedstawiają niemieccy politycy. Nie reguluje się w nim mimo sugerującego to tytułu spraw związanych z rozliczeniem skutków wojny wywołanej przez III Rzeszę, a Polska nie była stroną umowy. I znowu najważniejsze dla rządu T.Mazowieckiego było trwałe uznanie naszej granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, a nie kwestie reparacji. Mimo kluczenia kanclerza Kohla, a dzięki wsparciu czwórki mocarstw w traktacie zjednoczeniowym nałożono na RFN obowiązek zagwarantowania naszej zachodniej granicy. I taki traktat został podpisany 14 listopada 1990 w 5 tygodni po zjednoczeniu Niemiec. Kohl w pewnym momencie chciał nawet uzależnić uznanie granicy od potwierdzenia zrzeczenia się reparacji z 1953 r. do czego jednak nie doszło. Całość negocjacji, a zwłaszcza zamiecenie pod dywan spraw rozliczeń wojennych uznaje się za majstersztyk dyplomacji niemieckiej /sic/.

Kolejny "gest humanitarny" to umowa z 16 października 1991 r. i 500 mln DM wpłacone na konto specjalnej Fundacji"Polsko-Niemieckie Pojednanie", która miała je wypłacić żyjącym więźniom obozów koncentracyjnych i robotnikom przymusowym. Przy okazji tej umowy rząd RP zobowiązał się wobec rządu RFN do niepopierania roszczeń o odszkodowania polskich obywateli ofiar zbrodni niemieckich /sic!/.

Na przełomie tysiąclecia toczyły się nadal międzynarodowe negocjacje w sprawie odszkodowań, które doprowadziły do utworzenia w RFN Fundacji "Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość" z funduszem 10 mld DM z przeznaczeniem na wypłaty dla różnych kategorii Ofiar w tym dla małoletnich dzieci. Przy okazji podpisując wspólne oświadczenie kilku państw m.in. USA, Federacji Rosyjskiej, Izraela polski rząd zgodził się, że te 10 mld DM to górna granica i ostateczna kwota przeznaczona na wypłaty. Z tej puli 484 tys. polskich ofiar otrzymało ok. 3,5 mld złotych. Słusznie Niemcy nie nazywają tych kwot odszkodowaniem zważywszy na ich wysokość średnio ok. 7230 zł na osobę za często wieloletnią katorgę w trudnych do wyobrażenia sobie dziś warunkach. Zakładając, że Niemcy zmusili do niewolniczej pracy ok. 4,920 mln Polaków /wg. K.H.Roth i H.Rubner / to symbolicznie przekazali każdemu z nich kwotę ok. 711 zł co uznać należy za splunięcie ich Ofiarom w twarz.

Wzmożona aktywność niemieckiego "Związku Wypędzonych" i powołanie Powiernictwa Pruskiego mającego zająć się roszczeniami wobec Polski obudziło polskich posłów i doprowadziło do podjęcia przez Sejm RP dwóch uchwał: 11 marca 2004 r. stwierdzającej, że wszystkie sprawy związane z przejęciem przez Polskę majątków po byłych przesiedleńcach z Ziem Odzyskanych uważa się za ostatecznie zakończone, oraz z 10 września tego roku o tym, że "Polska nie otrzymała dotychczas stosownej kompensaty finansowej i reparacji wojennych za olbrzymie zniszczenia oraz straty materialne i niematerialne spowodowane przez niemiecką agresję, okupację, ludobójstwo i utratę niepodległości przez Polskę; Sejm RP wzywa Rząd Rzeczypospolitej Polskiej do podjęcia stosownych działań w tej materii wobec rządu RFN". Dalej stwierdza się, że "Polska nie ma żadnych zobowiązań wobec RFN wynikających z II WŚ i jej następstw". To RFN ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą wobec swoich obywateli za szkody poniesione wskutek przesiedleń będących realizacją postanowień Umowy Poczdamskiej.

Ogółem Polska i polskie Ofiary zbrodni niemieckich w ciągu tych kilkadziesięciu lat otrzymały w formie różnych "gestów humanitarnych" ok. 2 mld Euro. Wg Raportu o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji niemieckiej w czasie II Wojny Światowej 1939-1945 opublikowanego 1 września 2022 r. nasze roszczenia wobec RFN to kwota 6 bilionów 220 miliardów 206 milionów zł, a więc ok. 1,5 biliona Euro. Autorzy tego Raportu podkreślają, że są to wyliczenia oparte o konserwatywne założenia, a więc nie mogą być podważone i nie ujmują niektórych kategorii strat w tym szczególnie ważnych i znaczących strat demograficznych. Wyliczenie przez prof. Ryszarda Domańskiego z SGH naszych strat wojennych metodą dochodową podnosi sumę należnych nam reparacji i odszkodowań do kwoty ok. 10 bilionów USD na dzień 1.01.2018 r., bo kwota ta im dalej od wojny ciągle rośnie.

Uzyskane zatem do tej pory sumy ok. 2 mld Euro to mniej więcej od 0,02% do 0,13% należnych nam kwot. Osobną kwestią jest sposób rozdysponowania powyższych kwot przez nasze władze dla osób uprawnionych co niekoniecznie miało związek ze sprawiedliwością.

Nigdzie w żadnych negocjacjach i rozmowach o rozliczeniu zaszłości okupacyjnych nie mówi się o rodzinach Ofiar, a zwłaszcza zstępnych Ofiar co jest trudne do pogodzenia wobec tragicznych warunków materialnych i społecznych w jakich ci następcy byli wychowywani i jaki to wywarło wpływ na ich rozwój i osiągnięcia, a tym samym na rozwój naszego kraju.

W tym krótkim opracowaniu podkreślić należy rażąco cyniczny stosunek elit państwa niemieckiego wobec skali odpowiedzialności narodu niemieckiego za zapaść cywilizacyjną jaką spowodowała okupacja niemiecka i jej następstwa dla naszego Państwa i Narodu. Większość działań organów RFN w sprawie reparacji i odszkodowań dla polskich Ofiar to "maskirowka" - gra pozorów nastawiona na wprowadzenie w błąd opinii światowej co do prawdziwych zamiarów i czynów pod szyldem ładnie brzmiących inicjatyw np. powołanie wspomnianych wyżej pięknie nazwanych fundacji czy wyolbrzymianie przekazanych jak widzimy niewielkich wobec skali zbrodni kwot. Miarą zaś cynizmu i arogancji oraz rasistowskiego myślenia tych elit jest niedawna wypowiedź jednego z niemieckich dyplomatów o tym, że Polska nie jest w tej lidze, z którą należy się liczyć. I to wszystko dzieje się w atmosferze szczególnego, ale wyłącznie deklaratywnego uwielbienia i poszanowania dla praw człowieka i tzw. "europejskich" wartości, których używa się jak pałki na niepoprawnych.

A na koniec trzeba podkreślić, że zdecydowana większość należnych nam reparacji i wszystkich odszkodowań cywilnych powstała w wyniku świadomych i zaplanowanych działań państwa niemieckiego zakwalifikowanych przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze w 1946 r. jako zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw pokojowi i zbrodnie ludobójstwa, które nie ulegają przedawnieniu. Organa III Rzeszy Niemieckiej pogwałciły na terenie okupowanej Polski wszelkie prawa i zwyczaje prowadzenia wojny, a samą okupację Trybunał uznał za zbrodnię wojenną. Republika Federalna Niemiec zaś jako następca zbrodniczej III Rzeszy Niemieckiej ponosi odpowiedzialność cywilną za umyślne nie wypełnianie cywilno-prawnych zobowiązań odszkodowawczych dla Ofiar wojny i nieodwołalną odpowiedzialność moralną.

Umowa Poczdamska mimo że Polska w niej właściwie nie uczestniczyła, choć nasz rząd był jako jedyny konsultowany w sprawie części postanowień, ma dla nas podstawowe znaczenie zwłaszcza w sprawie granic, ludności i odszkodowań i co szczególnie ważne zachowuje swą moc nieodwołalnie czy to się podoba Niemcom czy nie.






Przeczytaj broszurę


* Formalnie Niemcy nie wypłaciły Polsce żadnych reparacji, choć poczyniły pewne dotacje dla części Ofiar okupacji. Te wypłaty nie były nigdy nazwane reparacjami czy odszkodowaniami, ale "gestami humanitarnymi" realizowanymi za pośrednictwem tworzonych w tym celu fundacji czy funduszy powierniczych. W ten sposób niektóre kategorie Ofiar w Polsce otrzymały niewielkie kwoty w tym żyjące ofiary eksperymentów medycznych czy część robotników przymusowych. Ktoś podobno policzył, że średnio wypadło 690 zł na osobę /sic!/.

Należy przypomnieć, że RFN do 2010 r. płaciło reparacje za I Wojnę Światową, a więc przez 90 lat.

Niedawno dowiedzieliśmy się, że Niemcy mają wypłacić 1 mld Euro odszkodowania za ludobójstwo jakie urządzili ludom Namibii - w latach 1904-07 wymordowali ponad 65 tys. osób z ludu Herero i ponad 10 tys. z plemienia Nana.

Polsce, w której wymordowali miliony nie chcą zadośćuczynić.

MITY

Cała historia naszpikowana jest różnego rodzaju i pochodzenia mitami.

  1. "Naziści"
  2. Pierwszym mitem kreowanym przez tzw. narrację historyczną powojennych elit niemieckich jest opinia, że wojnę wywołała i prowadziła wąska grupa skupiona wokół Hitlera, a naród był okupowany przez tzw. "nazistów".

  3. "Rycerski Werhrmacht"
  4. Wehrmacht dziś Niemcy usilnie zwą "rycerskim", a to przecież formacja całkowicie lekceważąca cywilizowane zasady i prawa wojny dokonująca np. w Polsce we wrześniu 1939 r. 714 masakr ludności cywilnej w tym dzieci i kobiet bez żadnego związku z sytuacją na froncie po to aby zastraszyć Polaków. A takich zbrodni wojennych Wehrmacht czyli siły lądowe, Luftwaffe czyli lotnictwo czy Kriegsmarine – marynarka wojenna mają znacznie więcej zwłaszcza na froncie wchodnim i na morzach świata.

  5. Niemiecki "ruch oporu"
  6. to kolejny mit z uporem lansowany w niemieckich podręcznikach. Dziś ponad 3o% Niemców uważa, że ich przodkowie byli członkami aktywnej opozycji zwalczającej "reżim" Hitlera i nazistów - to kompletna bzdura. Oczywiście w III Rzeszy były osoby i środowiska nie popierające rządzącej partii NSDAP, ale tonęły w wielomilionowej masie absolutnych zwolenników i nie podejmowały znaczących działań przeciwdziałających się stworzonemu systemowi.

  7. "Nic nie wiedzieliśmy..."
  8.  

    Mitem jest twierdzenie, że zwykli Niemcy nic nie wiedzieli o barbarzyństwie okupacji Polski i mordach na Polakach, Żydach i narodach Europy Wschodniej, a dowodem na to są badania niemieckiej opinii publicznej w pierwszych latach po wojnie – 1/3 Niemców nadal uważała, że eksterminacja tych narodów była konieczna i usprawiedliwiona.

    Friedrich_Ruppert skazany na śmierć zbrodniarz


     

     

  9. Mit denazyfikacji
  10. Szacuje się, że miliony /nikt nie wie ilu/ przestępców wojennych nie zostało nigdy osądzonych, a wielu zbrodniarzy zrobiło w Niemczech świetne kariery po wojnie. Spośród ponad 800 tys. SS-manów zatrzymanych przez Aliantów, którzy w większości służyli w zbrodniczych formacjach /Einsatzgruppe, Sonderkomanda, strażnicy w obozach koncentracyjnych itp./ skazano zaledwie 124 i to na niewielkie kary więzienia odbywane w luksusowych warunkach i w większości przedterminowo zwalnianych po odbyciu niewielkiej części kary.

  11. "Pierwsza" ofiara Hitlera
  12. Austriakom zaś udało się wmówić znacznej części społeczności światowej mit o tym, że byli "pierwszą" ofiarą Hitlera. Podobnie jak prawdziwi Niemcy kochali swego wodza nieźle się przy tym bogacąc. Dziś już prawie nie ma w Austrii dowodów zbrodni czyli dziesiątków obozów koncentracyjnych i ich filii, w których działy się rzeczy straszne jak choćby w zamku Hartheim i innych. Na niektórych z nich są dziś osiedla domków jednorodzinnych itp.

Warto poczytać m.in.:

  • 1. Maciej Jan Mazurkiewicz – Ludobójstwo Niemiec na narodzie polskim /1939-1945/ Studium historycznoprawne – W-wa 2021 IPN
  • 2. Götz Aly – Państwo Hitlera – Gdańsk 2014 Oficyna Wydawnicza FINNA
  • 3. Grzegorz Kucharczyk III Rzesza Niemiecka Nowoczesność i Nienawiść – Kraków 2022 Biały Kruk Sp. z o.o.
  • 4. Karl Heinz Roth&Hartmut Rübner – WYPARTE ODROCZONE ODRZUCONE Niemiecki dług reparacyjny wobec Polski i Europy – Poznań 2020 Instytut Zachodni
  • 5. Wojciech Polak, Sylwia Galij-Skarbińska – Zbrodnia i grabież Jak Niemcy tuszują prawdę o sobie 1939-2019 – Kraków 2019 Biały Kruk Sp. z o.o.
  • 6. Daniel Brewing – W cieniu Auschwitz Niemieckie masakry polskiej ludności cywilnej 1939-1945 – Poznań 2019 Instytut Zachodni
  • 7. Tadeusz M. Płużański – Rotmistrz Pilecki Raporty z Auschwitz - Warszawa 2016 Capital sp. z o.o.
  • 8. Jerzy Klistała – POLENLAGRY Niemieckie obozy internowania i pracy przymusowej dla Polaków w latach 1942 -1945 Ponura karta z hitlerowskiej przeszłości – Warszawa 2022 Agencja Wydawnicza CB Andrzej Zasieczny
  • 9. Rafał Lemkin – Rządy państw Osi w okupowanej Europie. Prawa okupacyjne, analiza rządzenia, propozycje zadośćuczynienia – Warszawa 2023 Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego i tysiące innych

Do słuchania




"Wokół Historii XX wieku" - audycja cała MP3 - 2:11:02




Posłuchaj odcinków o historii XX wieku na Spotify »

Do oglądania



Wykład - "Niemiecki naziland"

53:11

"Naziści" - przykład zakłamywania prawdy historycznej - mec. Wiesław Misiek

9:03

Rozmowy pod Auschwitz, część 2/2

9:29

Apel do Narodu Niemieckiego

11:33

Kontakt



Wiesław Misiek

Wiesław Misiek

syn więźnia KL Auschwitz-Birkenau nr 106341,
członek Społecznego Komitetu 14 czerwca 1940 r.
czyli daty pierwszego transportu Polaków do zakładanego
przez Niemców obozu zagłady w Auschwitz

e-mail: kontakt@zbrodniabezkary.pl



DAROWIZNY

Dzięki Twojemu wsparciu moja strona może się rozwijać i przekazywać Ci informacje o naszych trudnych rozliczeniach z Niemcami za okrutną okupację i zniszczenie Polski. Robię to bezpłatnie i będę to robić nadal, ale Twoje wsparcie będzie dodatkową inspiracją i znaczącym wkładem w kontynuację mojej pracy. Jednak w pełni rozumiem, jeśli nie będziesz w stanie tego zrobić. Twoje wsparcie jak i udostępnienie linku do mej strony jest bardzo cenne. Dziękuję.

Moje konto bankowe:

Wiesław Misiek
24 7065 0002 0650 7688 3504 0001
Z dopiskiem: "zbrodnia bez kary"

Za wsparcie z góry dziękuję.